Lech Poznań przegrał ze Śląskiem Wrocław 1:3 w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski i pożegnał się z tymi rozgrywkami. Jedyną bramkę dla Kolejorza zdobył Afonso Sousa, dla którego było to czwarte trafienie w tym sezonie.
Piłkarze Kolejorza nie wygrali meczu jako gospodarz w Pucharze Polski od 1 marca 2016 roku. Niebiesko-biali pokonali wtedy Pogoń Szczecin 3:0 po golach Szymona Pawłowskiego, Dawida Kownackiego i Lasse Nielsena. W tym sezonie lechici nie przerwali niestety tej negatywnej passy i po raz drugi jesienią ulegli Śląskowi Wrocław.
- Trudno coś powiedzieć po takim meczu, bo jestem strasznie zły i sfrustrowany. Po pierwsze, z powodu mojej własnej postawy, ale też naszej ogólnie. To dla mnie niemożliwe, żeby po takiej pierwszej połowie popełnić tyle błędów indywidualnych po przerwie. Nie szukamy wymówek, ale na ten moment nie wiem, co się dziś z nami stało. To nie był Lech Poznań, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Zdecydowała druga połowa, która była dla nas katastrofą - mówi pomocnik Lecha Poznań, Nika Kvekveskiri.
Mistrzowie Polski nie mają jednak czasu na zbyt długie rozpamiętywanie niepowodzenia w krajowym pucharze. Zawodnicy trenera Johna van den Broma w najbliższą niedzielę zmierzą się w PKO BP Ekstraklasie na wyjeździe z Cracovią. - Musimy się jak najszybciej otrząsnąć i skupić się na kolejnym ligowym spotkaniu. Jedziemy do Krakowa po trzy punkty - podkreśla napastnik Artur Sobiech. W podobnym tonie wypowiada się również gruziński pomocnik Lecha Poznań. - Ta porażka nas podrażniła i sprawiła, że jesteśmy jeszcze bardziej głodni zwycięstwa z Cracovią - kończy.
Zapisz się do newslettera