- Lech to główny faworyt do mistrzostwa. Jeśli go nie zdobędzie, to bardzo się zdziwię - mówił po ostatnim meczu obecny opiekun Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, Mariusz Rumak. Słowa swojego byłego trenera ze spokojem traktuje Łukasz Trałka.
Jego zdaniem na razie jest za wcześnie, by mówić o mistrzostwie i faworytach do jego zdobycia. - Nie chcę oceniać słów trenera Ruamka, bo tak naprawdę nie mają one w tym momencie żadnego znaczenia. Pewnie widzi on w naszej drużynie potencjał. Pracował w Lechu, możliwe że został sentyment do klubu. Wszystko tak naprawdę zależy od nas. Także walka o mistrzostwo, ale kto je zdobędzie rozstrzygnie się za kilka miesięcy, także poczekajmy z ocenami - zaznacza pomocnik. - Prawie wszystkie drużyny grające w ekstraklasie grają co tydzień. Wolałbym jednak grać co trzy dni, bo mamy szeroką kadrę i jesteśmy do tego przygotowani - dodaje.
Poznaniacy po sześciu meczach ligowych zajmują czwarte miejsce w ligowej tabeli, tracąc do lidera jedynie trzy punkty. Na początku nowej kampanii wygrali trzy mecze, zremisowali dwa i jeden przegrali. W międzyczasie jednak odpadli z rozgrywek Pucharu Polski oraz eliminacji Ligi Europy. - Mam nadzieję, że wracamy na dobre tory. Za nami trudny okres i musimy punktować, żeby cały czas robić dobrą atmosferę w szatni. Teraz czeka nas ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną. Fajnie będzie wygrać i w miłych nastrojach patrzeć w przyszłość - podkreśla Trałka.
Odpadnięcie z Pucharu Polski i eliminacji Ligi Europy spowodowało, że w zespole jest bardzo duża konkurencja. Sztab szkoleniowy ze względu na rozgrywanie meczów co tydzień nie ma tak wielu okazji do rotacji zawodnikami. To spowodowało, że walka o miejsce w składzie jest jeszcze bardziej emocjonująca. - Czuć to, że każdy kto dostaje szansę chce ją wykorzystać, bo w kolejce czeka następny zawodnik. Nie widziałem, żeby komuś ta konkurencja źle zrobiła. Widzę w niej same plusy. Ona nas napędza - kończy pomocnik.
Zapisz się do newslettera