Z obozu rywala: Śląsk Wrocław

W niedzielne popołudnie na stadionie we Wrocławiu dojdzie do 76. meczu pomiędzy obiema drużynami. Bilans tych starć wypada na korzyść dla Kolejorza i wynosi 35 zwycięstw, 18 remisów oraz 22 porażki niebiesko-białych. Liczba bramek również jest po naszej stronie - lechici w historii potyczek obu ekip strzelili 101 goli, tracąc ich przy tym 71.

Śląsk z dwudziestoma pięcioma punktami na koncie jest obecnie na 11. miejscu w tabeli i ma o jedenaście "oczek" mniej od poznaniaków. Patrząc na tabelę, to ekipa z Dolnego Śląska lepiej prezentuje się w meczach rozgrywanych na swoim obiekcie - do tej pory wygrali trzy spotkania, pięć zremisowali i trzykrotnie przegrali. Z kolei w starciach wyjazdowych mają bilans 3-2-5. Lechici jednak ze starć z Wojskowymi nie mają dobrych wspomnień w tym sezonie. Niebiesko-biali dwukrotnie podejmowali przy Bułgarskiej zespół trenera Ivana Djurdjevicia i dwa razy przegrali (kolejno 0:1 i 1:3).

- Czy po dwóch zwycięstwach z Lechem w tym sezonie, trzeci mecz będzie najtrudniejszy? Na pewno za każdym razem, kiedy musimy coś powtórzyć jako zespół, mamy dodatkową presję. Zwłaszcza w takich momentach, w jakim się znajdujemy. Z każdym kolejnym meczem, kiedy liga będzie się kończyła, ta presja jest coraz większa. Widzimy, jak zawodnicy się zachowują teraz po porażkach, a jak się zachowywali dwa czy trzy miesiące temu. A każdy ten błąd jest takim samym błędem i oznacza, że trzech punktów nie ma. Musimy uważać w takich meczach, żeby po takim błędzie nie panikować i zachować spokój, który nas uratuje. Jakikolwiek zespół, który w tej walce będzie wykonywał nagłe ruchy - ta frustracja mu nie pomoże. To jest to, co musimy kontrolować i co nas czeka. Im dalej w las, tym większe emocje, ale też większa frustracja. I to musimy kontrolować - wyjaśnia trener Śląska.

Sytuacja zdrowotna w ekipie z Wrocławia jest dosyć dobra, chociaż jeśli chodzi o niedzielny mecz, to szkoleniowiec Wojskowych nie będzie mógł skorzystać na pewno z Diogo Verdaski, który pauzuje za cztery żółte kartki. Dodatkowo kontuzjowani nadal są Patryk Janasik, Petr Schwarz, a do gry wprowadzany jest Patryk Szwedzik, który szeregi Śląska zasilił przed kilkoma dniami.

- Absencje są już znane - Petr Schwarz i Patryk Janasik. Ponadto Patryk Szwedzik na treningu doznał lekkiego urazu i zobaczymy, jak będzie wyglądał. Na ten moment chcielibyśmy, żeby zagrał jeden mecz w zespole rezerw, zaliczył wstęp i jego przejście do nas. Żeby zagrał i miał minuty. I żeby się wykazał, bo tego też oczekujemy. A reszta zawodników? Na ten mecz mamy szczególnie młodą ławkę, tak że duma, że jest tylu młodych zawodników - wyjaśnia szkoleniowiec Śląska na oficjalnej stronie internetowej klubu z Wrocławia. - Nieobecność Diogo Verdaski? W naszym obecnym składzie zastąpienie kogoś nie jest łatwe. Nie mamy takiego bólu głowy, jaki chcielibyśmy mieć, że mamy dwóch zawodników na każdą pozycję. Martwić się, kto zagra. Czasami gramy kimś, dla kogo nie jest to nominalna pozycja, czasami musimy rotować. Ale to jest piłka nożna - kończy.

SYTUACJA KADROWA ŚLĄSKA PRZED MECZEM Z LECHEM:

Nieobecni: Patryk Janasik, Petr Schwarz
Występ pod znakiem zapytania: Patryk Szwedzik
Pauzujący: Diogo Verdasco

BILANS OSTATNICH LIGOWYCH SPOTKAŃ:

P, R, W, P / 0:1, 1:1, 2:0, 0:3