Pierwszy gwizdek meczu pomiędzy Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa wybrzmi w niedzielę, 12 września o godzinie 17:30. Sprawdźmy, co słychać u naszego rywala ze Śląska.
W niedzielne popołudnie na stadionie w Częstochowie dojdzie do 13. meczu pomiędzy obiema drużynami. Bilans tych starć wypada na korzyść dla Kolejorza i wynosi pięć zwycięstw, cztery remisy oraz trzy porażki niebiesko-białych. Liczba bramek również jest po stronie poznaniaków - 21 strzelonych goli oraz 14 straconych.
- Czekamy na ten mecz. Gramy z Lechem, który teraz lideruje. To prestiżowe spotkanie, bo rywal nie ukrywa swoich aspiracji. Trudno zresztą, żeby było inaczej, mając taką kadrę i duże ambicje. Cieszymy się, że taki przeciwnik do nas przyjeżdża i możemy się z nim skonfrontować - mówi trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun. - Jesteśmy przygotowani. Okres tej przerwy na kadrę wykorzystaliśmy bardzo dobrze, a na boisku będziemy chcieli to pokazać - dodaje.
Raków plasuje się obecnie na 10. miejscu w tabeli, ale trzeba pamiętać, że czerwono-niebiescy mają na swoim koncie dwa ligowe mecze mniej. Wszystko przez występy częstochowian w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy i przełożenie na później starć Ekstraklasy. Ekipa trenera Marka Papszuna w kwalifikacjach radziła sobie naprawdę dobrze, a przez pięć z rzędu meczów nie stracili nawet gola. Ostatecznie jednak w rewanżowym spotkaniu z KAA Gent przegrali 0:3 i odpadli z europejskich rozgrywek tuż przed fazą grupową.
Domowy obiekt Rakowa przeszedł modernizację i dopiero przed kilkoma dniami (3 września) po raz pierwszy na trybunach zasiedli kibice. Niedzielne ligowe spotkanie będzie więc pierwszym oficjalnym starciem rozegranym przed częstochowską publicznością. - Najbardziej cieszy to, że w końcu gramy u siebie. Trzeba powiedzieć, że to specyficzny mecz, bo wracamy do Częstochowy, do swojego domu po długim czasie. Z tego co pamiętam, to już ponad dwa lata tutaj nie występowaliśmy z kibicami, więc to budujące - zauważa szkoleniowiec Rakowa.
Sytuacja zdrowotna w ekipie z Częstochowy jest coraz lepsza, bo do gry po pauzie spowodowanej urazem wraca m.in. Tomáš Petrášek. - Cieszę się, że do mojej dyspozycji są już Igor Sapała i Tomáš Petrášek. To jest budujące, bo jest większa rywalizacja w zespole. Wydaje się więc, że nasze problemy powoli się kończą i to jest bardzo dobra informacja dla nas wszystkich - kończy trener Papszun.
Nieobecni: Ben Lederman, Zoran Arsenić
Występ pod znakiem zapytania: brak
Pauzujący: Ioannis Papanikolaou (za czerwoną kartkę)
W, P, W, R / 3:2, 0:3, 2:1, 1:1
Zapisz się do newslettera