Nawet 40 stopni pokazywały w miniony weekend termometry w macedońskiej Strumicy, gdzie w czwartek o awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy zagrają piłkarze Kolejorza. Termometry na lotnisku w Skopje, tuż po lądowaniu lechitów wskazywało kilka stopni mniej - dokładnie 36.
Już w przeszłości zdarzało się piłkarzom Kolejorza grać w wysokich temperaturach. Te są charakterystyczne dla krajów południowo-wschodniej Europy. Tak było w 2010 roku, gdy Lech grał z Interem Baku oraz dwa lata później, gdy mierzył się Chazarem Lenkoran. Wysokie temperatury w przypadku tego drugiego meczu spowodowały, że przedmeczowy rozruch odbył się w hotelu.
Poznaniacy obawiali się też wysokich temperatur podczas meczu z Żetysu Tałdykorgan. W Kazachstanie było jednak w okolicach 25 stopni. Inaczej będzie w Macedonii. Prognozy pogody przewidują, że w czwartek termometry w Strumicy wskażą 36 stopni ciepła. - Wiemy, że ma być ciepło i jesteśmy do tego przygotowani - mówi obrońca, Robert Gumny. - Pogoda będzie taka sama dla obu zespołów. Ona nie jest ważna. Liczy się dla nas zwycięstwo i zrobimy wszystko, by je osiągnąć - dodaje.
Zdaniem piłkarzy, wszyscy są bardzo dobrze przygotowani do gry w wysokiej temperaturze. Nie obawiają się oni wysokich temperatur i tego, że te przeszkodzą im w grze. - Jesteśmy przyzwyczajeni do takich warunków. Ma być ciepło, wiemy o tym i nie ma to dla nas żadnego znaczenia. To ile będzie stopni ,nas naprawdę nie interesuje. Koncentrujemy się na tym, by zagrać dobre spotkanie. To jest dla nas najważniejsze - mówi bramkarz, Matus Putnocky.
Różnica temperatur między Poznaniem, a Strumicą będzie duża. Obecnie w stolicy Wielkopolski są 23 stopnie. To o ponad dziesięć mniej, niż w Macedonii. - Wiemy, że będzie gorąco i ciężko. Gdy trenowaliśmy na obozie w Opalenicy, to też przez kilka dni pracowaliśmy w dużym upale. Na pewno będziemy dobrze przygotowani do wysiłku - zaznacza napastnik, Nicki Bille. - Najważniejsze jest to, jak my zagramy. W piłce nie ma łatwych meczów, dlatego musimy ciężko pracować, żeby osiągnąć dobry wynik - kończy Duńczyk.
Zapisz się do newslettera