Dyrektor sportowy Lecha Poznań Tomasz Rząsa opowiada o piłkarzach Kolejorza, którzy byli w minionej rundzie wypożyczeni do innych klubów. Wiadomo już, że na Bułgarską nie wróci Maciej Orłowski, bo klub negocjuje transfer definitywny. Sprzedany został Dawid Kurminowski, a w niebiesko-białych barwach znów będzie występować Michał Skóraś. - Reszcie naszych graczy będziemy przyglądać się z wielką uwagą - mówi Rząsa.
Lech jesienią nie wypożyczył tak wielu piłkarzy jak w poprzednich sezonach. Czy było to spowodowane awansem rezerw do drugiej ligi i uznaliście, że młodzi piłkarze mogą się ogrywać na szczeblu centralnym bez potrzeby wyjeżdżania?
- Tak, to był główny powód. Ale nie jedyny. Chcieliśmy bowiem niektórym naszym graczom z akademii dać też szansę w pierwszej drużynie. Nawet jak wiedzieliśmy, że tych minut w ekstraklasie za dużo nie uzbierają to i tak przez codzienne treningi mieli oswajać się z tą piłką na najwyższym ligowym poziomie. I nie mam wątpliwości, że dużo na tym zyskali, bo rozwinęli się w ostatnich miesiącach. Mam tutaj na myśli np. Filipa Szymczaka, Mateusza Skrzypczaka czy Jakuba Kamińskiego. Mogli zbierać minuty i doświadczenie w seniorskiej piłce w drugiej lidze, która okazała się mocno wymagająca i poziom w niej jest bez wątpienia wysoki. Nie mam jednak wątpliwości, że dla niektórych zawodników ważnym etapem w ścieżce prowadzącej do ekstraklasy będą nadal wypożyczenia do klubów np. z pierwszej ligi. Bo ten szlak został przetarty i w przeszłości bardzo pozytywnie wpłynął na nasze talenty. Pierwsze z brzegu przykłady to Robert Gumny oraz Kamil Jóźwiak, a ostatnio - Tymoteusz Puchacz oraz Jakub Moder. Wypożyczenie to na pewno nie jest droga w jedną stronę jak często się komentuje. Bynajmniej nie u nas.
Teraz wraca Michał Skóraś, który jesienią był w Rakowie Częstochowa.
- I bardzo mocno na niego liczymy. Wierzymy, że będzie się rozwijał tak, jak do tej pory. Rozegrał piętnaście meczów w ekstraklasie w ekipie beniaminka, zbierał bardzo dobre recenzje. Michał może zagrać na kilku pozycjach, ale trener Dariusz Żuraw widzi go w roli skrzydłowego. Raków grał w nieco innym systemie, bo przy trójce stoperów Michał grał też jako wahadłowy, ale jeśli zajdzie potrzeba, bez wątpienia może również biegać u nas na prawej stronie defensywy. To jeden z wariantów, ale jednak sztab planuje ustawiać go nieco wyżej.
Pojawiły się informacje, że jeśli zimą Michał nie przekona trenerów, to możliwe jest kolejne wypożyczenie jeszcze w tym okienku. Czy to prawda?
- Nie, Michał zostaje z nami na pewno na rundę wiosenną. Dostał informację, że trenuje z pierwszym zespołem i walczy o miejsce w składzie. Tak jak mówiłem, liczymy na niego.
Wraca też Hubert Sobol z Odry Opole, ale w jego przypadku wybraliście nieco inną drogę. Jak ona wygląda?
- Hubertowi w ciągu tego roku brakowało regularnej gry. Dlatego postanowiliśmy, że wiosną będzie w kadrze rezerw i pomoże tej drużynie. Kilka strzelonych goli pozwoli mu powrócić na dobre tory. Jest powiedzenie, że czasami trzeba wykonać krok wstecz, żeby potem zrobić dwa do przodu. Niech Hubert będzie kolejnym, który potwierdzi jego prawdziwość.
Z klubem ostatecznie rozstał się Dawid Kurminowski, który został wykupiony przez MŠK Žilina. Słowacy skorzystali z opcji pierwokupu, jaką mieli zapisaną w umowie. Spodziewaliście się takiego rozwiązania?
- Dawid miał możliwość występów w polskiej pierwszej lidze, ale wybrał Słowację. Zastanawialiśmy się nad tym, co zrobić, był brany pod uwagę w kontekście pierwszej drużyny. Nie miałby jednak szans być w najbliższym czasie napastnikiem numer 1, więc był pomysł, żeby został wypożyczony do pierwszej ligi, mieliśmy takie propozycje. Dawid jednak chce kontynuować grę na Słowacji i trzymamy za niego kciuki. Tak jak za każdego naszego wychowanka, który już poza klubem rozsławia naszą akademię.
Aż 22 mecze jesienią zaliczył w GKS Jastrzębie Łukasz Norkowski i to na poziomie pierwszoligowym. Co dalej z tym piłkarzem?
- Łukasz radzi sobie bardzo dobrze na wypożyczeniu, jest pod naszą stałą obserwacją i po sezonie będziemy decydować o jego dalszych losach. To nie jest na pewno taka "szóstka" do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni w Lechu, czyli ze świetnymi warunkami fizycznymi, silna. Łukasz jest na pewno bardziej mobilny, ma nieco inne atuty. Dlatego z ciekawością mu się przyglądamy. Zwłaszcza jak sobie radzi w twardej fizycznej walce z przeciwnikami na poziomie pierwszoligowym. Był już na kilku treningach pierwszej drużyny i miał przetarcie w tym elemencie.
W drugiej lidze numerem 1 w bramce GKS Katowice był jesienią Bartosz Mrozek.
- Bartek zostaje w Katowicach, widać że piłkarsko rozwija się prawidłowo. U nas w pierwszym zespole zostaje Miłosz Mleczko, także Karol Szymański, więc tego miejsca dla Bartka by nie było, lepiej dla niego bronić w GKS-ie i utrzymywać rytm meczowy. To pozwoli mu podnosić umiejętności. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się latem.
Za to można już chyba potwierdzić, że nie wróci na Bułgarską Maciej Orłowski?
- Tak, Maciek był w Górniku Łęczna. Wypożyczenie dobiegło końca, ale drugoligowcy mieli w umowie opcję pierwokupu i chcą z niej skorzystać, negocjujemy w tej chwili transfer definitywny.
I zostaje jeszcze Wiktor Pleśnierowicz, który poznaje od kilku miesięcy włoską piłkę.
- Tutaj piłka jest po stronie AS Roma. Ten klub ma opcję pierwokupu. My oczywiście przyglądamy się Wiktorowi, jesteśmy na bieżąco z tym, co u niego słychać.
Rozmawiał Maciej Henszel
Zapisz się do newslettera