Lech Poznań zremisował 1:1 z Widzewem Łódź w meczu 33. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Jeżeli chodzi o sam mecz, to oba zespoły walczymy do końca o zwycięstwo. Ja bym chciał się jednak skupić na swojej drużynie i podziękować piłkarzom za to, że walczyli do końca o to, by odmienić losy tego spotkania. Otwieraliśmy się bardzo, co stwarzało Widzewowi możliwości kontrataków, a w momencie, kiedy przeszli na grę dwójką napastników, to było bardzo trudno utrzymać to stoperom.
Moi piłkarze pokazali charakter walcząc do samego końca. Cały czas borykamy się z mniejszymi i większymi dolegliwościami, kilku piłkarzy zgłaszało, że mogą nie wytrzymać do ostatniego gwizdka na boisku. Filip Marchwiński i Radek Murawski nie byli w stanie kontynuować meczu, dlatego musieli zejść. Więc po pierwsze dzisiaj słowa uznania za walkę do końca, w doliczonym czasie gry tworzyliśmy sytuacje, które mogliśmy zamienić na gola i wyjechać zwycięsko z tego trudnego terenu.
Chciałbym też podziękować sztabowi za to, że nie odpuszcza i cały czas jest dobrze przygotowany, wspierają w każdym momencie, działają w pełni profesjonalnie. Mało nas przyjechało do Łodzi, Filip Szymczak wypada na ostatni mecz, mamy swoje urazy, a wszyscy dają z siebie ponad 100% i za to chce wszystkim podziękować.
- Słyszę po końcowym gwizdku głosy, że to było fajne widowisko i ludzie są zadowoleni. I fajnie, tylko my nie jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi z końcowego wyniku. Doprowadziliśmy do momentu, w którym rozegraliśmy dobre spotkanie, w którym było sporo sytuacji podbramkowych. A koniec końców wracamy do Poznania tylko z jednym punktem, który nam nic nie daje. A przez to cały sezon możemy skreślić, bo nic w nim nie osiągnęliśmy. Zagraliśmy fatalnie przez całe rozgrywki, a ten wynik w Łodzi to tylko kolejna składowa. Nie ma co gadać za dużo, tego sezonu nie chcę jeszcze zamykać, zrobię to za tydzień. Najpierw jednak chcę skupić się na Koronie Kielce i wygrać w końcu w domu. Bo męczy mnie już to, że nie wygrywamy, że nie radzimy sobie z rywalami, to przykre doświadczenie, które trzeba wziąć na klatę i podnieść się.
- Cel jaki mieliśmy na końcówkę sezonu, po utracie już szans na mistrzostwo, był jasny – wejście do pierwszej trójki. Niestety tym remisem wiemy, że tego nie osiągniemy, więc to na pewno bardzo boli, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Jest wielki zawód, ponieważ jak na tego Lecha, którego widzieliśmy w ostatnich tygodniach, dzisiaj wyglądaliśmy lepiej. To nie dało nam jednak wygranej. Mogliśmy pokonać Widzew, nie zrobiliśmy tego. Teraz będzie czas dużej refleksji dla całego klubu i w nowym sezonie to musi wyglądać kompletnie inaczej.
Zapisz się do newslettera