Lech Poznań przegrał 1:3 ze Śląskiem Wrocław w meczu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy i pozostaje liderem w tabeli. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Wniosek z tego meczu jest taki, że jeszcze nie wyciągnęliśmy lekcji z czwartku, kiedy pożegnaliśmy się z europejskimi pucharami. Nie umiemy zareagować, kiedy mecz idzie nie po naszej myśli. Czuję w tej chwili, że straciliśmy wiele z tego, co wypracowaliśmy w trakcie poprzedniego sezonie. Zwłaszcza w grze defensywnej. Mamy duży problem w obronie, przy dośrodkowaniach rywali z bocznych sektorów boiska, przy pojedynkach powietrznych, ale także w ogóle grze 1 na 1. Moglibyśmy rozmawiać o taktyce, o posiadaniu piłki, którą kolejni rywal nam oddają. To jednak i tak nie przekłada się na wykreowanie sytuacji podbramkowych. Musimy w treningu popracować nad naszymi zachowaniami boiskowymi. Przecież tacy piłkarze jak Antonio Milić, Filip Dagerstål, Miha Blažič czy Alan Czerwiński to są mocni obrońcy, jedni z najlepszych w polskiej lidze i nagle nie stracili umiejętności. Ja nie uciekam od odpowiedzialności i winy, zawsze pierwszy szukam jej u siebie. Ale mamy teraz dziesięć dni na przygotowania do następnego spotkania, przeciwko Jagiellonii. Musimy w tym czasie ciężko pracować nad poprawą naszej gry. Trzeba wyjść na boisko treningowe i tam ciężko trenować, naprawdę ciężko.
- Myślę, że dziś prowadziliśmy grę, ale nie potrafilismy wykonać tego ostatniego podania, a kiedy to się udawało, nie kończyliśmy akcji strzałami na bramkę. Jesteśmy drużyną i mimo zmian w składzie musimy szybko się skomunikować. Mam nadzieję, że już od kolejnego spotkania będzie to wyglądać lepiej. Czujemy sportową złość i po nieco dłuższym oczekiwaniu na mecze, niż byśmy sobie tego wszyscy życzyli, chcemy to pokazać.
Zapisz się do newslettera