Lech Poznań przegrał z Lechią Gdańsk 0:1 i stracił pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Tak to spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- Myślę, że w pierwszej połowie kontrolowaliśmy ten mecz. Graliśmy tak, jak to sobie założyliśmy, stwarzaliśmy też sobie sytuacje, ale byliśmy nieskuteczni. I myślę, że za brak skuteczności zapłaciliśmy w drugiej części spotkania, gdzie po piętnastu minutach kontrola nam meczem trochę nam się wymykała i zostawialiśmy trochę więcej miejsca w drugiej linii, a Lechia mogła wyprowadzać więcej kontr. Tak naprawdę nic złego nie wynikało z tych kontr, niestety jeden stały fragment gry, gdzie nasza strefa nie wygrała piłki, ta spadła pod nogi zawodnika Lechii i zdobyli bramkę.
Wynik jest dla nas okrutny. Nie mamy za bardzo czasu, żeby popadać w złe i tragiczne nastroje, bo przed nami krótki czas przygotowania do następnego spotkania. Mam nadzieję, że nasza siła ofensywna będzie w Szczecinie trochę mocniejsza. Widzę też parę plusów w naszej grze - zawodnicy po kontuzjach grają coraz więcej, Joao Amaral zagrał już 30 minut. Mam nadzieję, że szybko wrócimy na właściwe tory i takie mecze będziemy rozstrzygać na naszą korzyść.
- W pierwszej części meczu zdominowaliśmy przeciwnika, mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy, a jak to w piłce bywa - druga połowa już wyglądała zupełnie inaczej i przeciwnicy wyszli na nas też z zupełnie innym nastawieniem. Nie potrafiliśmy się ponownie rozkręcić, znów złapać wysokiego tempa, a w końcówce straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Nasz gol został odwołany przez VAR, bo sprawdzili, że był spalony. Mam nadzieję, że szczęście nam odda w kolejnych meczach, bo dużo ich jeszcze przed nami do końca sezonu.
Zapisz się do newslettera