Lech Poznań zremisował bezbramkowo z FK Bodø/Glimt w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Kwestia awansu do kolejnego etapu rozgrywek rozstrzygnie się za tydzień przy Bułgarskiej. Tak to pierwsze spotkanie skomentowali przedstawiciele Kolejorza.
- To było interesujące i ekscytujące spotkanie. Spodziewaliśmy się tutaj, że zagrają zespoły, które dobrze radzą sobie z piłką. W pierwszej połowie gospodarze częściej posiadali piłkę i dobrze podaniami przemieszczali się po boisku. Wydaje mi się jednak, że nie wykreowali sobie sytuacji podbramkowych i nie było wielkiego zagrożenia pod naszą bramką. Próbowaliśmy w przerwie odzyskać kontrolę nad wydarzeniami. Chcieliśmy wprowadzić na boisko typową dziesiątkę, czyli ofensywnego pomocnika. Chcieliśmy zmienić nasz styl gry. Byliśmy przekonani, że ich obrona zagra nieco niżej, ale była ustawiona wysoko, stąd właśnie ta roszada z naszej strony. Podsumowując, jestem może nie szczęśliwy, ale usatysfakcjonowany, bo z perspektywy gry i dwumeczu to jest dla nas dobry rezultat. Teraz musimy przeanalizować to starcie. Za tydzień na naszym stadionie będziemy mieć duże wsparcie kibiców, mam nadzieję, że stadion zapełni się do ostatniego miejsca i razem zrobimy awans do kolejnej rundy. Ale oczywiście, nie zapominamy, że najpierw niedzielna rywalizacja z Zagłębiem Lubin. Już dziś się jednak nie mogę doczekać starcia z Norwegami. Chcę pochwalić moich piłkarzy za dobrą robotę, jaką wykonali. W europejskich pucharach trzeba grać wkładając w grę całe serce. O naszej postawie dziś na pewno możemy to powiedzieć.
- Przed robotą powiedziałbym, że 0:0 brałbym w ciemno. Po robocie jednak jest lekki niedosyt, bo jednak mogliśmy wyjechać ze zwycięstwem. Chociaż mimo wszystko nie jest to pisane wielu drużynom, żeby wyjechać stąd z czystym kontem bramkowym. Chwała chłopakom biegającym przede mną, chwała wszystkim pozostałym, którzy byli na boisku. Zasłużyli, żeby dostać ten komplement. Świetnie walczyli i wygrywali pojedynki. Zawsze w takim dwumeczu jest moment przetarcia, czyli pierwsze 10-15 minut. Chcesz zobaczyć jak gra przeciwnik, jak spisuje się na tej murawie. Nie powiem, że byliśmy zaskoczeni, bo byliśmy na to przygotowani, ale gdzieś jednak te pierwsze dwadzieścia minut powinniśmy wyjść bardziej z klatą do przodu. Potem jednak opanowaliśmy to i już było dużo lepiej. Już nie możemy się doczekać rewanżu, ale najpierw rywalizacja ligowa z Zagłębiem Lubin.
Zapisz się do newslettera