Jako 18-latek zadebiutował w niebiesko-białych barwach. Od tego momentu minęło już jednak ponad sześć lat. W niedzielę po raz pierwszy będzie miał okazję zagrać przeciwko swojej drużynie - Lechowi, którego jest wychowankiem.
- To jest mój klub - mówi o Kolejorzu Szymon Drewniak. Rodowity poznaniak latem przeszedł do Cracovii. Po powrocie z wypożyczenia do Górnika Łęczna rozpoczął z Kolejorzem okres przygotowawczy, ale nie miał wielu szans na grę - o miejsce w składzie miał rywalizować z Abdulem Azizem Tettehem i Łukaszem Trałką. W środku pola mogą też występować Maciej Gajos, Radosław Majewski oraz wchodzący do zespołu Jakub Moder. Piłkarz po przepracowaniu okresu przygotowawczego zdecydował się na zmianę otoczenia. Tym razem jednak nie na zasadach wypożyczenia, a transferu definitywnego.
Po inaugurującym sezon dla Kolejorza meczu z FK Pelisterem Bitola zabrał z szatni kilka par piłkarskich butów, pożegnał się ze wszystkimi i wyjechał do Krakowa. Po testach medycznych związał się z "Pasami" trzyletnią umową. - Przekonała mnie wizja trenera. Uważam, że Cracovia ma duży potencjał. Trener może być dla tego zespołu dużym impulsem - mówił po podpisaniu kontraktu z klubem, który od nowego sezonu prowadzi Michał Probierz. Szkoleniowiec, który w poprzednim sezonie z Jagiellonią sięgnął po wicemistrzostwo Polski.
Drewniak u Probierza jest podstawowym zawodnikiem. Do tej pory zagrał we wszystkich trzech spotkaniach ligowych. Pierwszy mecz rozpoczął na ławce, ale po przerwie pojawił się na boisku. W kolejnych dwóch już wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty. W poniedziałkowym starci z Cracovią asystował przy bramce Michala Siplaka. Dośrodkował piłkę z rzutu rożnego. W ten sposób już w poprzednim sezonie pomagał drużynie w zdobywaniu bramek. To jednak nic dziwnego, bo 24-letni dziś piłkarz znany jest z bardzo dobrego wyszkolenia technicznego.
Od dziecka szkolił się w Lechu, którego był kibicem. Wejścia do pierwszej drużyny poznaniak nie miał jednak łatwego. Jeszcze przed jego debiutem w internecie pojawił się filmik, który popsuł reputację zawodnika. - Chciałem bardzo przeprosić za swoje zachowanie moich trenerów, klub i wszystkich kibiców Lecha Poznań - napisał jeszcze przed swoim debiutem w barwach Kolejorza na portalu społecznościowym Facebook. Kilka tygodni później po raz pierwszy wystąpił w niebiesko-białych barwach. Zagrał 90 minut w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Ostatecznie w tym klubie wystąpił w 48 spotkaniach.
Trudno było mu przebić się do wyjściowego składu. Musiał rywalizować o miejsce w składzie m.in. z Łukaszem Trałką, Rafałem Murawskim, Dimitrije Injacem, a także młodszym Karolem Linettym, z którym przy Bułgarskiej wiązano duże nadzieje. Jeszcze w sezonie 2012/2013 był istotnym ogniwem Kolejorza, który zdobył wicemistrzostwo Polski. Duża w tym zasługa Mariusza Rumaka, który wierzył w swojego podopiecznego. - Szymon jest wychowankiem klubu, mieszka w Poznaniu na Hetmańskiej i jest z Lechem mocno związany. Takich zawodników jak on kibice powinni właśnie wspierać - mówił Rumak.
Drewniak z dużymi nadziejami podchodził do gry w Kolejorzu. Po przejściu przez wszystkie szczeble szkolenia trafił do pierwszej drużyny i mógł liczyć na regularną grę. - Lecha mam w sercu od małego. Cieszę się z każdej chwili, w której mogę zagrać dla tego klubu. Kiedyś chciałem wybiec na murawę przy Bułgarskiej. To marzenie spełniłem. Później chciałem zdobyć gola. Spełniłem kolejne. Pora na kolejne, czyli mistrzostwo. Chciałbym czuć się spełniony jako piłkarz. Nie chodzi tu o dumę, bo tę już czuję. Czuję ją, ponieważ gram dla Lecha - mówił w 2013 roku.
W kolejnych latach jego pozycja w drużynie osłabła i dlatego zdecydował się na wypożyczenia. W 2014 roku trafił do Górnika Zabrze, gdzie mógł zdobyć doświadczenie u boku Radosława Sobolewskiego. - Uznaliśmy, że ze względu na konkurencję w linii pomocy dla jego rozwoju najlepiej będzie, jak pójdzie na wypożyczenie. Odszedł do Górnika i tam może rywalizować o miejsce w zespole. Przekonuje się na pewno, że życie piłkarza nie zawsze jest usłane różami i są momenty, kiedy trzeba ostro walczyć o swoje miejsce - tłumaczył wtedy szkoleniowiec Lecha.
Wtedy też, wiosną 2014 roku, po raz pierwszy jego klub rywalizował z Lechem. Drewniak jednak w tym meczu nie wystąpił. Takiej sytuacji nie było w kolejnym sezonie, który Szymon także spędził na wypożyczeniu. Tym razem jednak w pierwszoligowym Chrobrym Głogów. Tam mógł liczyć na regularną grę. Miał zresztą duży wpływ na dyspozycję zespołu. Jego kibice nazywali go nawet "miejscowym Figo". - Takiego piłkarza jak on dawno u nas nie było - mówili. W Głogowie wystąpił w 33 spotkaniach, w których miał bezpośredni udział przy ośmiu trafieniach Kolejorza. W Głogowie w całym sezonie opuścił tyko trzy spotkania.
- Regularne występy zwiększają pewność siebie, mogłem poczuć piłkę, przestrzeń na boisku. To dla mnie było najważniejsze - podkreślał po powrocie z wypożyczenia Drewniak, który później trafił do Górnika Łęczna. Podobnie na zasadzie wypożyczenia. W ekstraklasie potwierdził swoje umiejętności. W nowym klubie zagrał w 30 spotkaniach, w których zdobył cztery bramki i czterokrotnie asystował. Co jednak w jego przypadku istotne, rozwinął się jako piłkarz i potwierdził, że potrafi grać na wysokim poziomie nie tylko na boiskach pierwszej ligi, ale też w ekstraklasie.
Zapisz się do newslettera