- Zagłębie to dobry zespół. Pamiętam ich z poprzedniego sezonu. Gramy jednak w Poznaniu i wszyscy oczekujemy zwycięstw. Gramy w domu. Chcemy i musimy tu wygrywać - mówi przed niedzielnym spotkaniem Nicki Bille.
Kolejorz za kilka dni zagra pierwszy w tym sezonie mecz przy Bułgarskiej. Jego rywalem będzie rewelacja poprzedniego sezonu, czyli Zagłębie Lubin. Miedziowi dzięki zajęciu trzeciej pozycji w poprzednim sezonie grają w europejskich pucharach i łączą je z występami w Lotto Ekstraklasie. Na razie bardzo udanie, bo wygrali pierwsze spotkanie ligowe aż 4:0.
Z kolei poznaniacy zremisowali ze Śląskiem Wrocław. - To był bardzo dobry mecz, stworzyliśmy w nim wiele okazji. Myślę, że rezultat był rozczarowujący, ale graliśmy dobrze. Mieliśmy udany start sezonu, bo wygraliśmy Superpuchar Polski. Potwierdziliśmy tym samym to, że dobrze graliśmy w okresie przygotowawczym. Sam czułem się w nim dobrze, zdobyłem dwa gole - przyznaje napastnik Kolejorza.
Przed kilkoma dniami zagrał on w nietypowym ustawieniu. Lechici wyszli na spotkanie ze Śląskiem dwójką napastników. - Czułem się dobrze. Stworzyłem Marcinowi Robakowi okazję strzelecką, on z kolei Dawidowi Kownackiemu. Mieliśmy kilka szans na zdobycie bramki. Fajnie, że mam kogoś do współpracy. To może być ofensywny pomocnik jak wcześniej, ale też napastnik jak ostatnio - zaznacza Nicki Bille.
On sam na starcie nowego sezonu nie chce mówić o swoich celach bramkowych na ten rok. - Często pojawiają się takie pytania. Sam wiem jaki wynik by mnie zadowolił, ale nie chcę głośno o tym mówić. Kiedy byłem młodym zawodnikiem kilka razy mówiłem ile chcę zdobyć bramek i potem wypominano mi to. Mam swój cel i zobaczymy czy uda mi się go zrealizować - kończy snajper Kolejorza.
Zapisz się do newslettera