2024-01-17 12:33 Maciej Henszel , fot. Przemysław Szyszka

"Wszedłem jak do siebie" - wywiad z Rafałem Janasem

Trener Rafał Janas po półtorarocznej przerwie wrócił do Lecha Poznań. - Nie wkraczam w nowe miejsce, tylko mogę powiedzieć, że wracam do takiego, które doskonale znam. Wszedłem do szatni, jak do siebie - mówi doświadczony szkoleniowiec, który w poniższym wywiadzie odnosi się nie tylko do Kolejorza, ale też wspomina roczny pobyt w Japonii, gdzie pracował wraz z Maciejem Skorżą w klubie Urawa Red Diamonds.

To dla trenera drugie wejście do szatni Lecha Poznań. Czym się różniło od pierwszego z kwietnia 2021?

- Wtedy, kiedy wchodziliśmy, to nie kojarzyliśmy jeszcze wszystkich zawodników. Oczywiście przygotowani byliśmy ze zdjęć czy sylwetek, natomiast zawsze trzeba się przyjrzeć, szczególnie jak są młodzi zawodnicy, których nie od razu kojarzysz. Teraz było zupełnie inaczej. Myślę, że gdzieś w 2/3 w tej szatni są te same twarze, co wtedy, kiedy odchodziłem. Do tego kojarzyłem nowych zawodników, którzy doszli w międzyczasie. Można powiedzieć, że ta adaptacja do pracy poszła dużo szybciej, niż wcześniej. Też jestem zaznajomiony ze sztabem, bo nie pracowałem z Grzesiem Wojtkowiakiem czy Maciejem Borowskim, ale znaliśmy się wcześniej i wszedłem jak do siebie. Także można podsumować, że jestem o kilka kroków do przodu już na starcie.

Powiedziałeś, że wszedłeś jak do siebie. Czyli wszystko poszło bezboleśnie?

- Tak, wiem doskonale, jak klub funkcjonuje, znam ludzi tutaj pracujących. Wiem, kto jest kim, z czym się do kogo zwrócić, to na pewno spore ułatwienie. Nie wkraczam w nowe miejsce, tylko mogę powiedzieć, że wracam do takiego, które doskonale znam.

Rok spędziłeś z trenerem Maciej Skorżą w Japonii. To było intensywne dwanaście miesięcy, choćby ze względu na liczbę meczów. Kiedy przyszła oferta z Lecha, to nie miałeś z tyłu głowy, że może by się przydał jakiś odpoczynek? Są siły, żeby od razu podjąć kolejne wyzwanie?

- To była praktycznie jedyna wątpliwość. Bo tego czasu na zastanowienie nie miałem zbyt dużo, bo kiedy Mariusz Rumak został trenerem, wszystko potoczyło się szybko. Pojawiła się koncepcja mojego powrotu, dostałem telefon od dyrektora sportowego Tomasza Rząsy z pytaniem, czy jestem zainteresowany. I właśnie wtedy pojawił się ten znak zapytania, czy zdołam się zregenerować, bo my wtedy byliśmy w Arabii Saudyjskiej na Klubowych Mistrzostwach Świata. Jeszcze potem musiałem wrócić do Japonii, spakować się i potem ruszyć do Polski. Także 27 grudnia wylądowałem tutaj i wiedziałem, że za niecałe dwa tygodnie będę w Poznaniu w nowym miejscu pracy. Natomiast uznałem, że podejmuję to wyzwanie. Starałem się te kilka dni odpoczynku, jakie miałem, wykorzystać maksymalnie. Nie myślę już o zmęczeniu, patrzę tylko w przyszłość i jestem gotowy do pracy w stu procentach.

Jakie wspomnienia przywiozłeś z Japonii? Takie ogólne pytanie, związane zarówno z inną kulturą, ale też z wyzwaniem piłkarskim, jakie tam na was czekało.

- Zagraliśmy tam aż 60 meczów, co jest ogromną dawką. Wystąpiliśmy w sześciu rozgrywkach, to też niesamowite. Krótko bym podsumował, że to kapitalne doświadczenie, rzadko kiedy w jednym sezonie zespół ma okazję grać na tylu frontach. Na pewno zastaliśmy tam na miejscu niesamowity profesjonalizm. Może kiedyś będzie mi dane pracować w angielskiej Premier League, ale jak sobie rozmawialiśmy o organizacji pracy i życia w Japonii, to myślę, że można to porównać właśnie tylko do tego, co jest na Wyspach Brytyjskich. Wszystko było za każdym razem dopięte na ostatni guzik. Ja się śmieję, że Japończycy mają plan A i nie ma B, C itd., bo plan A zawsze musi wypalić. Tak perfekcyjnie jest to wszystko zorganizowane. Też ci ludzie, z którymi działaliśmy, byli niesamowicie pracowici. To takie charakterystyczne rzeczy, które wymienia się, kiedy mówi się o Japonii, ale jak człowiek tego nie dotknie, nie zobaczy na własne oczy, to wydaje się to trochę takie wyimaginowane. Ale jak się tam pojedzie i zobaczy, to już nie jest jakiś blef. Przyjemnie tam pracować w gronie takich osób, oni naprawdę są tacy, jak się o nich mówi.

A obcokrajowcowi tam jest ciężej?

- Tak, na pewno jest ciężej. Choć mieliśmy w drużynie takich, którzy wtopili się w japońską kulturę i od początku taki styl życia im pasował. Natomiast niektórzy mieli z tym większe problemy i niektórzy nie do końca się zaaklimatyzowali. To nie jest wymarzone miejsce do życia dla nich. Ale są związani kontraktami i starają się jakoś ten koniec z końcem spinać. To jest faktycznie kraj bardzo odmienny kulturowo. Nie każdy potrafi od pierwszego dnia funkcjonować.

Ty szybko się przyzwyczaiłeś?

- Tak, ja mam taką szybką zdolność adaptacji. Jestem człowiekiem, który w wielu miejscach, w wielu krajach żył i myślę, że to jest takim plusem dla mnie. Kiedy jadę w nowe miejsce, jakoś wiele rzeczy mi nie przeszkadza i umiem się dostosować. Natomiast byłem do tej pory w takich miejscach, że to były zarówno piękne kraje, piękne miasta i łatwiej na pewno przyzwyczaić się do życia w jakiejś wielkiej aglomeracji, niż gdzieś na głębokiej prowincji. Tak też było tym razem.

Jeśli chodzi podsumowanie takie czysto sportowe, piłkarskie to jesteście zadowoleni z tego sezonu w Urawa Red Diamonds?

- Myślę, że tak na 80 procent. Przed sezonem takie wyniki byśmy wzięli w ciemno. Największy sukces to wiadomo - wygrana w Azjatyckiej Lidze Mistrzów po zwycięstwie w finale z saudyjskim Al.-Hilal. Natomiast na koniec troszkę taki niesmak pozostaje, bo w lidze na finiszu straciliśmy trzecie miejsce. W takich dziwnych okolicznościach, długo zajmowaliśmy tę pozycję, ona była premiowana grą w pucharach. Chcieliśmy naszemu następcy zostawić w spadku te puchary, tak jak my je dostaliśmy. To się nie udało i to taka przykra sprawa. Też przegrana w Pucharze Ligi w takim meczu, w których teoretycznie byliśmy faworytem. Niestety, zagraliśmy słabe spotkanie i zasłużenie ulegliśmy. No i też myślę na koniec spodziewaliśmy się, że jesteśmy w stanie wygrać mecz o trzecie miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata z egipskim Al.-Ahly Kair. Zwłaszcza po pokonaniu wcześniej meksykańskiego Club Leon. Natomiast te fizyczne aspekty czy zmęczenie sezonem mocno dały się nam we znaki. Nie byliśmy w stanie po trzech dniach znów rozegrać intensywnego meczu, w trudnych warunkach w Arabii Saudyjskiej, gdzie było dosyć ciepło, wilgotno. Także to trzecie miejsce było w zasięgu, podobnie w lidze. Ale generalnie cały sezon na duży plus, bo Urawa siedem lat temu była na lepszym miejscu niż czwarte. Szmat czasu upłynął, a jest to jeden z czołowych klubów w Japonii.

To jeszcze kilka zdań o rywalizacji z Manchesterem City, który był waszym rywalem w półfinale KMŚ? Trener Mariusz Rumak uśmiechał się, że musisz opowiedzieć, bo masz co wspominać.

- Piękne przeżycie, rzadko kiedy polskiemu trenerowi udaje się zagrać przeciwko tak renomowanym klubom. Trzeba dojść daleko w europejskich pucharach. Też niesamowita lekcja futbolu, bo można sobie zakładać różne rzeczy przed meczem, jak się zagra i co zrobi, a potem przeciwnik pokazuje miejsce w szyku. To jest taka siła, taki potencjał, że posiadanie piłki jest znikome. Czasami na poziomie około 20 procent. I to nie tylko przeciwko nam, bo czasami w Premier League też mamy takie wartości. Warto zobaczyć z bliska tę siłę fizyczną i przede wszystkim aspekt taktyczny. Widzieliśmy jak rotują się zawodnicy na boisku. Siedząc na ławce obserwowałem Kyle’a Walkera, który biegał po prawej stronie, potem nagle pojawił się na lewym skrzydle, a za chwilę już był na pozycji ofensywnego pomocnika, na dziesiątce. Ta jego pozycja była wtedy uzupełniana. To taki naprawdę niesamowicie nowoczesny futbol. Warto spojrzeć na takie nowinki, jakie Pep Guardiola wprowadza do zespołu. Mam ten mecz z kilku kamer nagrany. Będę do niego wracał i analizował, bo jak się uczyć to od najlepszych.

I na koniec pytanie o Lecha. Jak będzie grała ta drużyna? Z Mariuszem Rumakiem i całym sztabem chcecie nawiązać do takiej gry, jak w mistrzowskim sezonie 2021/2022?

- Zobaczymy, jak będzie z systemem gry, bo choć trzon zespołu jest zachowany, to na niektórych pozycjach mamy zawodników o nieco innej charakterystyce. Mamy swoje pomysły i chcemy je wprowadzić w życie, zrealizować. Pewne jest to, że będziemy chcieli dominować, wysoko odbierać piłkę, przede wszystkim poprawić intensywność gry. Rezerwy są na pewno w organizacji gry, tutaj będziemy chcieli zadziałać. Chcielibyśmy, żeby to był bardzo widowiskowy futbol dla kibiców, a skuteczny dla zespołu, bo musimy tutaj gonić te dwa zespoły, które są przed nami. Potrzeba nam bramek, zwycięstw. Pod wrażeniem jestem poukładania pracy przez Mariusza Rumaka. Od pierwszego dnia wszystko jest przez niego świetnie ułożone, każdy zna swoją rolę. Wiemy, co mamy przekazywać zawodnikom i w jakim kierunku robota ma iść. To jest bardzo pozytywne i optymistyczne w kontekście nadchodzącej rundy.

Rozmawiał Maciej Henszel

Następne mecze

Sobota 23.11 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
GKS Katowice
Piątek 29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory