W pierwszym meczu z Zagłębiem Lubin zdobył bramkę. Zbiegł z lewej strony boiska i uderzeniem obok słupka wyprowadził Lecha na prowadzenie. W drugim starciu z tą drużyną wrócił do gry po dłuższej przerwie. - Byłem do dyspozycji trenera i cieszę się, że dostałem szansę gry - podkreśla Mario Situm.
Chorwat po raz ostatni zagrał w meczu z Lechią Gdańsk. Po badaniach okazało się, że ma uszkodzone więzadła w stawie skokowym i czeka go dłuższa przerwa w treningach. Początkowo Situm miał już nie zagra jesienią. Skrzydłowy opuścił sześć spotkań Kolejorza. Ostatecznie jednak wrócił do gry i pojawił się w wyjściowym składzie na mecz z Zagłębiem.
- Czuję się dobrze pod względem fizycznym. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem w najlepszej formie. Miałem jednak dwa miesiące przerwy i potrzebuję czasu, żeby wrócić do wysokiej dyspozycji. Cieszę się, że dostałem szansę gry od pierwszej minuty. Trener dał mi dużo czasu, ale nie był to najlepszy mecz w moim wykonaniu. Wiem, że mogę grać lepiej i z pewnością potrafię to robię - zaznacza 25-letni piłkarz.
Situm już od dłuższego czasu trenuje z drużyną i przygotowywał się do powrotu. W środowym spotkaniu z Zagłębiem zagrał 57. minut, po których został zmieniony przez Kamila Jóźwiaka. - Bieganie nie sprawiało mi problemy. Jestem dobrze przygotowany kondycyjnie. Chciałem dać z siebie jak najwięcej, ale wiem, że nie pokazałem nic specjalnego - podkreśla piłkarz, który okazję do poprawy swojej formy będzie miał podczas styczniowego okresu przygotowawczego.
- To będzie dobra okazja do tego, żeby poprawić swoją dyspozycję. To będzie też dobry moment dla każdego z nas, żeby to zrobić. Mamy nowy zespół i nie będziemy grali od razu jak FC Barcelona, Manchester City czy AC Milan. Czasami potrzeba czasu, żeby się zrozumieć, poczuć styl gry każdego z zawodników. W szatni niemal połowa zawodników jest nowa. Ten zespół potrafi grać lepiej i wierzę, że wiosną to pokażemy - kończy Chorwat.
Zapisz się do newslettera