Karol Linetty we wtorkowym meczu ze Zniczem Pruszków po raz pierwszym w tym roku pojawił się na boisku. Powrót 20-latka do zespołu był bardzo udany, już po kilkunastu minutach pomocnik okrasił go golem.
Karol Linetty we wtorkowym meczu ze Zniczem Pruszków po raz pierwszym w tym roku pojawił się na boisku. Powrót 20-latka do zespołu był bardzo udany, już po kilkunastu minutach pomocnik okrasił go golem.
Reprezentant Polski na początku okresu przygotowawczego doznał urazu stawu skokowego, po którym musiał dochodzić przez kilka tygodni do formy nadrabiając zaległości. Z tego też powodu nie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na trzy poprzednie wiosenne mecze o stawkę. W poniedziałek pojechał jednak z zespołem do Pruszkowa, by wczoraj wybiec na boisko w podstawowej jedenastce.
- Cieszę się, że w końcu zagrałem. Przyznam szczerze, że powoli już zacząłem się niecierpliwić – przyznał zadowolony rekonwalescent. - Dobrze mi się grało. Podczas meczu nie czułem w ogóle, że miałem tak długą przerwę. Dodatkowo cieszę się, że zaraz po powrocie udało mi się strzelić gola. To mi na pewno pomoże w następnych meczach.
Młody pomocnik spędził na boisku 45 minut. Na drugą połowię wybiegł zamiast niego Arnaud Djoum. - Mogłem grać dłużej, ale taka była decyzja trenera. Już przed meczem ustalilismy, że zagram tylko w pierwszej połowie. Chciałem więcej, ale trener mi nie pozwolił – podkreślił Linetty.
Pomocnik Lecha w 16. minucie otworzył wynik spotkania i było to już trzecie jego trafienie w drugim występie w bieżących rozgrywkach Pucharu Polski. W poprzedniej rundzie dwa razy pokonywał bramkarza Jagiellonii Białystok. Co ciekawe, Linetty w obecnym sezonie dopiero debiutuje w zmaganiach pucharowych, wcześniej w barwach Lecha wystąpił w 52 pojedynkach ligowych zdobywając... jednego gola. - Trudno powiedzieć skąd to się bierze i dlaczego wiedzie mi się akurat w pucharach. Najwyższy czas przełożyć to również na ligę. Najważniejszy jest jednak wynik drużyny, a nie indywidualne statystyki - zaznacza zawodnik.
Zapisz się do newslettera