Nienajlepiej zainaugurowali rundę wiosenną piłkarze Lecha Poznań, choć spotkanie rozpoczęło się dla podopiecznych Franciszka Smudy kapitalnie. Już pierwsza akcja przyniosła poznaniakom bramkę. Piotr Reiss zagrał prostopadle do Przemysława Pitrego, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Robertem Gubcem i strzałem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy. Cała pierwsza połowa należała zdecydowanie do Lecha. Płocczanie nie byli w stanie w żaden sposób zagrozić Krzysztofowi Kotorowskiemu, natomiast kolejne akcje sunęły na bramkę Wisły. Bardzo aktywny był Marcin Zając, którego gospodarze musieli po prostu seryjnie faulować. Niestety dobra gra Kolejorza nie przynosiła efektów w postaci kolejnych bramek. Najbliżej szczęścia w 45 minucie był Zbigniew Zakrzewski, bo piłka po jego uderzeniu trafiłą w słupek.
Druga połowa wyglądała już niestety zupełnie inaczej. Płocczanie zaczęli zdecydowanie przeważać, podkręcili też tempo gry. W 61 minucie z prawej strony boiska Sławomir Peszko wrzucił piłkę w pole karne, a tam zupełnie nie pilnowany Tomas Dosek doprowadziło wyrównania. Mimo, że to gospodarze prowadzili grę, lechici po szybkich atakach stwarzali sobie nadal świetnie okazje do strzelenia bramki. Przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Kolejorza mógł m.in. Piotr Reiss. Dopiero w ostatnich kilku minutach podopieczni Franciszka Smudy odważniej ruszyli na bramkę rywali, ale niestety nic to już nie dało i oba zespoły podzieliły się punktami.
Wisła Płock - Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki: 61.Dosek (Wisła) - 2.Pitry (Lech)
Sędziował: Krzysztof Słupik (Tarnów)
Widzów: 5000 (850 z Poznania)
Żółte kartki: Gedeon (Wisła P.) - Kikut (Lech)
Wisła: Gubiec - Lenart, Belada, Michalek, Iwanski (46. Sedlacek), Rachwał, Gedeon, Geworgian, Gregorek (54. Dosek), Kowalski, Peszko
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Tanevski, Wojtkowiak, Zając (70. Wilk), Injać, Murawski, Pitry, Zakrzewski, Reiss (86. Dembiński)
Zapisz się do newslettera