Umiem sobie poradzić z presją i jestem świadomy oczekiwań stawianych przed naszą drużyną. Lech to topowy klub w Polsce. Zawsze stawiamy przed sobą wysokie cele – mówi w wywiadzie 18-letni pomocnik Kolejorza Kamil Jóźwiak*.
Pamiętasz swój debiut w Ekstraklasie?
Kamil Jóźwiak: - Doskonale pamiętam. Graliśmy z Jagiellonią. To było dla mnie wyjątkowe przeżycie. Pamiętam, że przed meczem trochę się stresowałem. Gdy już wszedłem na boisko to ciśnienie ze mnie zeszło. Szkoda, że nie wygraliśmy. Porażka zepsuła ten szczególny dla mnie dzień.
Co się od tego czasu u ciebie zmieniło?
- Jestem zawodnikiem z większym doświadczeniem. Dużo się nauczyłem przez ten czas. Zarówno pod względem piłkarskim jak i mentalnym. Wiadomo, że poprzedni sezon nie był dla Lecha udany, a ja byłem w tej drużynie i też odpowiadałem za te wyniki. Teraz dzięki temu wiem jak radzić sobie w trudnych chwilach.
Zagrałeś do tej pory trzy mecze od pierwszej minuty. Jak cenne to dla ciebie doświadczenie?
- Bardzo. Pierwszym meczem w wyjściowym składzie było spotkanie z Legią przy Bułgarskiej. Presja była bardzo duża, ale gdy teraz oglądam to spotkanie, to myślę, że sobie z nią poradziłem. W ostatnim spotkaniu od pierwszej minuty, w którym zagrałem zdobyłem bramkę i miałem asystę. Bardzo się z tego cieszę.
Przed tym sezonem oczekiwania wobec ciebie są większe. Jesteś na to gotowy?
- Tak. Umiem sobie poradzić z presją i jestem świadomy oczekiwań stawianych przed naszą drużyną. Lech to topowy klub w Polsce. Zawsze stawiamy przed sobą wysokie cele.
Pierwszym meczem w wyjściowym składzie było spotkanie z Legią przy Bułgarskiej. Presja była bardzo duża, ale gdy teraz oglądam to spotkanie, to myślę, że sobie z nią poradziłem. W ostatnim spotkaniu od pierwszej minuty, w którym zagrałem zdobyłem bramkę i miałem asystę. Bardzo się z tego cieszę.
A ty masz jakieś prywatne przed tym sezonem?
- Chcę grać jeszcze więcej i zbierać kolejne doświadczenie.
Trener Urban mówi, że każdy młody chłopak z Akademii Lecha Poznań patrzy na Kamila Jóźwiaka i Roberta Gumnego. Każdy tak samo szybko jak oni może trafić do pierwszej drużyny. Czujesz się inspiracją dla młodszych kolegów?
- Słowa trenera są trafne, bo rok temu byliśmy w akademii, a teraz jesteśmy już w pierwszej drużynie. Sytuacja każdego zawodnika może się szybko zmienić. Jeśli trafia się do pierwszej drużyny to trzeba wykorzystać szansę. Nie czuję się dla nikogo żadnym wzorem, ale jeśli nim jestem to mi bardzo miło.
Po meczach czytasz opinie na swój temat czy nie zwracasz na nie uwagi?
- Staram się nie czytać, ponieważ wiem jak zagrałem. Rozmawiam też o tym z trenerami i ich opinia jest dla mnie istotna. Nie ukrywam jednak, że czasami zdarzy mi się czytać co ludzie piszą o moim występie.
Na razie większość opinii jest pozytywna. Nie boisz się "sodówki"?
- Absolutnie nie. Mam przy sobie ludzi, którzy sprowadzą mnie na ziemie, jeśli będzie taka potrzeba. Na razie jednak nie musieli tego robić.
Jak teraz oceniasz rywalizację na skrzydłach? Jest Szymek Pawłowski, Maciej Makuszewski i Dawid Kownacki? Ostatnie mecze ligowe pokazały, że może tam też zagrać Maciej Gajos i Radek Majewski.
- Poziom rywalizacji jest bardzo wysoki, ale ja się tym nie przejmuje. Staram się wykonać swoją pracę w trakcie treningu jak najlepiej. To od trenera zależy czy doceni moją pracę. Jeśli uzna, że powinienem zagrać to wystawi mnie w składzie.
"Powoli przychodzi czas, żeby pokazać, że zasłużyłem na to by być w Lechu". Wiesz czyje to słowa?
- Tak.
Powiedziałeś to zimą w trakcie zgrupowania w Hiszpanii. Pokazałeś już to czy jeszcze przed Tobą duża rezerwa?
- Na pewno wiem, że mogę dać tej drużynie jeszcze więcej w przyszłości. Na razie robię swoje i staram się dawać drużynie to co potrafię.
rozmawiał Mateusz Szymandera
*wywiad opublikowany w programie meczowym „Heeej Lech” na spotkanie z Jagiellonią Białystok.
Zapisz się do newslettera