Piłkarze Lecha Poznań szykują się do wyjazdowego meczu z Motorem Lublin. - Od początku wiedziałem, że ten klub będzie się tak dobrze prezentować w tym sezonie. Znałem bowiem lublinian jeszcze z pierwszej ligi. Byłem przekonany, że to nie będzie zespół, który będzie się tylko bronić. Konsekwentnie chcą pokazywać swoją ofensywna piłkę i tak właśnie się dzieje. Szacunek dla nich - mówi pomocnik Lecha Poznań Antoni Kozubal o najbliższym przeciwniku.
21-latek z Kolejorza w czwartkowy poranek spotkał się z dziennikarzami. Na boisku miał okazję spotkać się z Motorem nie tylko jesienią, ale również w poprzednim sezonie, kiedy był wypożyczony do GKS Katowice. Lublinianie są najlepszym z beniaminków, zajmują ósme miejsce w tabeli z dorobkiem 40 punktów. Dla Kozubala to nie jest zaskoczenie.
- Od początku wiedziałem, że ten klub będzie się tak dobrze prezentować w tym sezonie. Znałem bowiem lublinian jeszcze z pierwszej ligi. Byłem przekonany, że to nie będzie zespół, który będzie się tylko bronić. Konsekwentnie chcą pokazywać swoją ofensywna piłkę i tak właśnie się dzieje. Szacunek dla nich. Przegraliśmy z nimi jesienią w Poznaniu, teraz oczywiście chcemy wygrać. Niekoniecznie jednak chodzi o rewanż, to nie ma tu większego znaczenia, że akurat wtedy okazali się od nas lepsi. My podchodzimy tutaj jak do każdego spotkania, chcemy punktować, bo wiemy, że to może nas doprowadzić do celu - podkreśla lechita.
W miniony weekend Niebiesko-Biali pokonali na Enea Stadionie Koronę Kielce 2:0. - Po tych dwóch wcześniejszych porażkach mocno liczyliśmy na to zwycięstwo i byliśmy go głodni. Chcieliśmy w końcu uzyskać te trzy punkty. To nas na pewno buduje i dodaje pewności siebie przed kolejnymi wyzwaniami - mówi Antek. Miniona kolejka pozwoliła odrobić dwa punkty do Rakowa Częstochowa. - Jasne, że śledzimy to, co się dzieje. Zawsze cieszy, kiedy rywal do mistrzostwa Polski traci punkty. Trzeba jednak podkreślić, że to my musimy tutaj robić swoje. Zdobywać punkty, skupiać się na swoich starciach w pierwszej kolejności, a potem dopiero na tym, co robią nasi bezpośredni przeciwnicy - dodaje.
Kozubal przecina również spekulacje, jakie pojawiały się w ostatnich dniach w mediach społecznościowych dotyczące atmosfery w szatni i tego, że młodzi piłkarz mają pod górkę ze starszyzną. Odpowiada tutaj żartem: - Oj, zdecydowanie jest kwas. Zostałem pobity właśnie niestety. Nie no broń boże, nic takiego nie miało miejsca, to jest totalna ściema jakaś te wszystkie doniesienia, nie mają nic wspólnego z prawdą - kończy na poważnie.
Sam był pytany o swoją dyspozycję i jej poprawę w starciu z kielczanami. - Na pewno troszkę poprawiła się u mnie pewność siebie, choć uważam, że w poprzednich spotkaniach, choć przegraliśmy, nie odstawałem jakoś pod względem dyspozycji. Jak gram z Filipem Jagiełłą to ustawiony jestem nieco niżej, a z Radkiem Murawskim troszkę wyżej. Ja lubię mieć piłkę przy nodze, ale w obu tych konfiguracjach czuję się dobrze - tłumaczy.
Zapisz się do newslettera