Na obozie w hiszpańskiej Esteponie jest aż czterech bramkarzy. O bluzę z numerem jeden walczą Krzysztof Kotorowski i Jasmin Burić. Bośniak wrócił już do pełnej sprawności i rozegrał całe spotkanie w ćwierćfinale Marbella Cup. Kotorowski tych minut na swoim koncie ma jeszcze więcej, bo grał w sparingach w Polsce.
- Bardzo mnie cieszy powrót do zdrowia Jasmina. Burić jest już w normalnym treningu i dołącza do rywalizacji o miano pierwszego bramkarza z Krzysztofem Kotorowskim. Niezłą dyspozycję potwierdził już w pierwszym meczu podczas tego zgrupowania - mówi trener bramkarzy Lecha Poznań Dominik Kubiak.
Podczas zgrupowania na Półwyspie Iberyjskim drużyna Kolejorza rozegra jeszcze dwa mecze kontrolne. Już dziś wiadomo, że w jednym z nich pełne 90 minut zaliczy Kotorowski, a w drugim całe spotkanie zagra Burić. O tym kto ostatecznie wygra tą rywalizację dowiemy się już w Polsce, gdzie lechici przed rozpoczęciem rundy wiosennej rozegrają jeszcze jeden sparing. Udział Burica i Kotorowskiego w kolejnych meczach turnieju Marbella Cup oznacza, że Karolowi Szymańskiemu i Aleksandrowi Wandzlowi pozostają tylko treningi. - Mają okazję podpatrywać starszych kolegów. Oni mają spore umiejętności, które mogą im zaprezentować. Młodzi mają się więc od kogo uczyć i na bieżąco korygować złe zachowania - dodaje trener bramkarzy Kolejorza.
18-letni Wandzel miał sporo pecha jesienią. Doznał kontuzji biodra, która wykluczyła go niemal z całej rundy. Młody golkiper nie chciał jednak poddać się operacji i zdecydował się na rehabilitację. Teraz jest już w pełni sił i podejmuje rękawice w konfrontacji z Szymańskim. - Ja się nie boję konkurencji. Byłem trzecim bramkarzem już za kadencji trenera Bakero, a także w rundzie jesiennej zanim doznałem kontuzji. Teraz będę chciał potwierdzić, że to był uzasadniony wybór. Poza tym patrzę także przed siebie i wiem, że bluza numer trzy to nie jest numer jeden, który jest moim celem - mówi Aleksander Wandzel. Bramkarz numer trzy to także golkiper numer jeden w zespole Młodej Ekstraklasy. Tak więc Wandzel i Szymański mają o co walczyć.
Zapisz się do newslettera