Lech Poznań kapitalnie spisuje się w europejskich pucharach, w których punktuje zarówno do rankingu krajowego, jak i klubowego. Z tego drugiego jednak będzie mógł skorzystać tylko w przypadku, kiedy znów zakwalifikuje się do rozgrywek międzynarodowych. - Uważam, że jesteśmy dojrzałą drużyną i damy sobie radę na dwóch frontach - mówi bramkarz Kolejorza, Filip Bednarek.
Mistrzowie Polski uzbierali już tyle punktów, że powinni być rozstawieni w decydujących rundach pucharowych. Oczywiście nie można tego w stu procentach zagwarantować, bo po pierwsze, jeszcze powinni coś dorzucić do dorobku, a po drugie i najważniejsze - nie wiadomo jeszcze, kto znajdzie się w pucharach, więc nie są znane graniczne wartości miedzy rozstawionymi a nierozstawionymi. Jedno jednak jest pewne - żeby lechici mogli z rankingu skorzystać, muszą zakwalifikować się do rozgrywek europejskich.
Da to miejsce w czołowej trójce, a w tej chwili poznaniacy mają tyle samo punktów, co Widzew Łódź i Pogoń Szczecin - te trzy ekipy zajmują pozycje od trzeciej do piątej.
- Nie daje nam to spokoju. Wiadomo, puchary europejskie to jedno, a liga to drugie. Ale najważniejsze, żeby razem to pogodzić. Nie w tym rzecz, żeby jednemu dokładać, a drugiemu zabierać. Trzeba to zbalansować, żeby było na właściwych torach i dążyło w dobrych kierunkach. Uważam, że jesteśmy dojrzałą drużyną i damy sobie radę na dwóch frontach - mówi bramkarz Lecha, Filip Bednarek.
- Jesienią przed przerwą zimową umieliśmy to godzić. A teraz mamy jakieś kontuzje, mamy zawieszenia, tak naprawdę można wskazywać wiele czynników, ale nie w tym rzecz, żeby szukać wymówek i szukać momentów, które nie potrafią nas zdefiniować. Mamy tak szeroką kadrę, że bez względu na to, czy mamy dwie kontuzje, czy dwa zawieszenia, powinniśmy wygrywać mecze ligowe - dodaje z przekonaniem.
Mistrzowie Polski w PKO BP Ekstraklasie mają dwie porażki z rzędu - z Zagłębiem Lubin (1:2), a także w minioną niedzielę ze Śląskiem Wrocław (1:2). - Szczerze powiem, że te wyniki nie odzwierciedlają naszej postawy. We Wrocławiu uważam, że nawet w dziesiątkę powinniśmy wygrać. Z kolei z Zagłębiem zabrano nam gola, który dawałby nam remis. Nie chcę tutaj wracać do przeszłości, ale pracowaliśmy z trenerem, który powtarzał, że te sytuacje, które stwarzamy, musimy w sposób kliniczny wykończyć. Bo w defensywie zawsze może się coś zdarzyć, to jest normalne, ale to i tak zawsze incydent, który nie powinien mieć wpływu na wynik. Ostatnio kilka razy pod naszą bramką mogliśmy się lepiej zachować. Ten kij ma dwa końce, bo potrzebujemy w ostatnim czasie dużo okazji, żeby zdobyć bramkę. Musimy być pazerni, od początku dominować, umieć strzelać gole, obejmować prowadzenie oraz stawiać kropkę nad i, żeby nam się potem grało łatwiej - opowiada golkiper Lecha.
Na pewno w piątkowy wieczór (3 marca, godz. 20.30) przy Bułgarskiej ważne spotkanie. Rywalem będzie Lechia Gdańsk i trzeba solidnie zapunktować znów w PKO BP Ekstraklasie. - My jako Lech nie mamy marginesu błędu, zawsze musimy grać o trzy punkty. Lechia to kolejny rywal i liczymy, że ta wygrana będzie. Za darmo nic nie dostaniemy, to jasne. Przy Bułgarskiej graliśmy ostatnio z Zagłębiem Lubin, wyciągnijmy wnioski z tego, co tam się stało, zdobądźmy punkty i spokojnie przygotowujemy się do Djurgården - podsumowuje Filip Bednarek.
Zapisz się do newslettera