Wczoraj piłkarze Lecha Poznań w klinice Rehasport przeszli badania biomechaniczne. Dziś wzięli udział w teście progresywnym.
Ten piłkarze przechodzą regularnie tuż po powrocie z kolejnych urlopów oraz po razie w trakcie każdej rundy. Po raz ostatni podopieczni Mariusza Rumaka biegali w kółko 9 grudnia. Lechici w pierwszych dwóch turach mają do pokonania 4 okrążenia, z których każde ma 200 metrów. Kolejne trzy etapy mają już pięć kółek, a następne trzy sześć. Rzadko się jednak zdarza, że któryś z zawodników zamknie cały test.
Wśród lechitów największe zdrowie do biegania mają Tomasz Kędziora, Mateusz Możdżeń czy Rafał Murawski. Zdecydowanie gorzej w takich testach radzą sobie szybkościowcy. Wyniki szybkich skrzydłowych jak Gergo Lovrencsics, Szymon Pawłowski czy kiedyś Aleksandar Tonew są naturalnie słabsze niż zawodników słynących z harowania na całej długości boiska przez całe spotkanie. W dzisiejszym teście udziału nie wzięli bramkarze oraz zawodnicy kontuzjowani, czyli Kebba Ceesay, Vojo Ubiparip oraz Rafał Murawski.
Sztab szkoleniowy Lecha podczas testu na bieżąco kontroluje puls zawodników, a po każdym etapie mierzy także stężenie mleczanu. To wszystko pozwala trenerom Kolejorza na zoptymalizowanie treningów dla każdego z piłkarzy. Wyniki dzisiejszego testu zadecydują o obciążeniach zawodników podczas zgrupowania w Jarocinie. Tam poznaniacy na pewno będą trenować co najmniej dwa razy dziennie. Wyjątkiem będą piłkarze, którzy muszą nadgonić resztę. Oni będą mieli zaaplikowane trzy jednostki treningowe każdego dnia.
Zapisz się do newslettera