Pewnym punktem prawej strony bloku obronnego zepołu trampkarzy Lecha Poznań od początku sezonu jest Filip Borowski. - To ambitny chłopak, który ma świetny wpływ na kolegów z drużyny – mówi Hubert Wędzonka, szkoleniowiec trampkarzy Kolejorza.
Do wronieckiej części Akademii Lecha trafił z Bydgoszczy, z której pochodzi. Najpierw reprezentował barwy Chemika, a następnie Zawiszy, jednak od niemal dwóch lat zakłada koszulkę z kolejowym herbem na piersi. W poprzednich rozgrywkach ustawiany był bliżej bramki przeciwnika, ale przed trwającą kampanią trenerzy zdecydowali o zmianie jego boiskowej pozycji. Od tego momentu Borowski gra na prawej obronie, a ze swojej roli wywiązuje się więcej niż przyzwoicie. Dość powiedzieć, że nie wystąpił jedynie w dwóch ligowych starciach swojej ekipy. Jego dobre występy skutkują także regularnymi powołaniami na zgrupowania kadr wojewódzkich, na które stawia się wraz z wieloma klubowymi kolegami.
- Wraz z samym zawodnikiem stwierdziliśmy, że obniżymy mu nieco pozycję na boisku. Wszystko po to, żeby dać mu nieco więcej przestrzeni przed nim na murawie. Świetnie się odnajduje w takiej małej grze w bocznych sektorach, potrafi dobrze kontrolować piłkę, nie ma problemów z wymienieniem kilku szybkich podań na mniejszej przestrzeni - wylicza piłkarskie zalety gracza jego opiekun. Sam chłopak coraz pewniej czuje się na prawej stronie bloku obronnego. – Gram w tym miejscu boiska w zasadzie od dwóch miesięcy, ale z meczu na mecz czuję się na niej coraz lepiej. Mam jednak jeszcze wiele aspektów do poprawienia, by grać jak mój idol, którym jest Marcelo – śmieje się 14-latek.
Młody lechita podziwia brazylijskiego obrońcę za nienaganną technikę i umiejętną grę po obu stronach boiska. W swojej postawie na murawie chciałby się odznaczać właśnie takimi cechami. Z lewym defensorem Realu Madryt łączy go jeszcze jedno: wszechstronność. – Jeśli będzie taka potrzeba, mogę zagrać na kilku pozycjach. Jeśli trenerzy będą tylko tego chcieli, mogę wystąpić po obu stronach boiska, zarówno w tylnej formacji, jak i w drugiej linii. Jeśli chodzi o pozycję, na której występuję, odpowiada mi w niej przede wszystkim to, że mogę dać drużynie dużo w defensywie, ale także i z przodu – opowiada lechita.
Drugi trener trampkarzy, Marek Marciniak, zwraca uwagę także na pozaboiskowe walory Borowskiego. Jego zdaniem zawodnik ma bardzo dobry wpływ na kolegów z drużyny. - Filip jest chłopcem, który ma pozytywny wpływ na cały zespół. Wie, kiedy rozładować atmosferę, ale także kiedy skoncentrować zespół w pełni na treningu. Dzięki temu daje naszej drużynie balans pomiędzy ciężką pracą, a fajną atmosferą, bo charakterystyczny uśmiech na twarzy to jego znak rozpoznawczy – mówi o obrońcy młody trener.
Członkowie sztabu szkoleniowego niebiesko-białych zgodnie podkreślają, że piłkarz pełni ważną rolę w ich zespole również ze względu na poziom zaangażowania. – To jest taki boiskowy "zbój" w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Umie zaostrzyć grę w odpowiednim momencie, agresywnie dojść do przeciwnika, nie zostawić mu za wiele miejsca. To jest o tyle cenne, że takim zachowaniem daje impuls pozostałym chłopakom. Nigdy nie odstawia nogi, zawsze wstawia się za partnerem z drużyny i nie zwiesza głowy. To ma wpływ na postawę reszty – zaznacza trener Wędzonka, którego ekipa zajmuje obecnie pozycję wicelidera swojej grupy Centralnej Ligi Trampkarzy Starszych.
Borowski cały czas pracuje nad swoim rozwojem. Zdaje sobie sprawę, że zawodnik na jego pozycji musi brać udział także w grze ofensywnej swojego zespołu. - Pracujemy z Filipem nad tym, żeby pod bramką przeciwnika był bardziej efektywny. W zeszłym roku na tych pozycjach mógł podpatrywać między innymi Jakuba Kamińskiego. Chcielibyśmy, żeby jeszcze skuteczniej dostarczał piłkę naszym graczom ofensywnym, samemu także podejmując pojedynki z rywalami – kończy Marciniak.
Zapisz się do newslettera