Trampkarze Lecha Poznań we wtorek wrócili z Wielkiej Brytanii. Podopieczni Huberta Wędzonki spędzili w Liverpoolu trzy dni, podczas których rozegrali dwie gry kontrolne. - Jestem zadowolony ze swoich zawodników, pomimo tego że popełniliśmy kilka pomyłek. Mamy wiele materiału do analizy i na pewno wyciągniemy wnioski z popełnionych przez nas błędów - komentuje trener Wędzonka.
W pierwszym sparingu lechici ulegli przeciwnikowi z akademii Everton FC 1:4. Trener Wędzonka uważa, że przy odrobinie szczęścia jego podopiecznym udałoby się osiągnąć lepszy wynik. - Pierwszy mecz przegraliśmy z Evertonem, ale myślę, że mogliśmy zaprezentować się w tym spotkaniu z dużo lepszej strony. Ten wynik nie oddaje oblicza gry, rozegranej na bardzo fajnym boisku, na którym występuje drużyna rezerw Evertonu. Brakowało nam trochę jakości w decydujących momentach. Zespół Evertonu był bardzo solidny w sytuacjach podbramkowych, nam brakowało szczęścia w sytuacjach bramkowych - mówi trener trampkarzy.
Drugi mecz Niebiesko-biali rozegrali niespełna 28 godzin później. Wówczas pokonali swoich rówieśników z akademii Liverpool FC 8:3, pomimo tego iż przegrywali w pierwszej połowie 0:3. Trener trampkarzy, podsumowując to spotkanie, porównał gonitwę swoich podopiecznych do historycznego finału Ligi Mistrzów z 2005 roku, w którym to Liverpool zdołał odrobić trzybramkową stratę, a po serii rzutów karnych, których bohaterem okazał się Jerzy Dudek, klub z miasta Beatlesów pokonał AC Milan i sięgnął po tytuł najlepszego klubu w Europie.
- Po meczu z Evertonem wiedzieliśmy, że szybko otrzymamy szansę do rehabilitacji. W pierwszym i drugim meczu chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Pierwszy mecz niestety przegraliśmy, w drugim fatalnie weszliśmy w spotkanie, ale udało nam się odwrócić jego losy i zaliczyliśmy comeback niczym Liverpool w Stambule. Zespół pokazał wielki charakter i determinację w dążeniu do sukcesu. Bardzo się z tego powodu cieszymy - zaznacza Wędzonka.
Do Wielkiej Brytanii sztab szkoleniowy trampkarzy Lecha Poznań mógł zabrać tylko osiemnastu zawodników, w tym dwóch golkiperów. To, w połączeniu z krótkim odstępem czasowym pomiędzy dwoma meczami zmusiło trenerów do dużej rotacji w składzie w obu spotkaniach. - Regeneracji między spotkaniami w Liverpoolu tak naprawdę nie było, bo zagraliśmy w bardzo krótkim odstępie czasowym i dlatego chylę czoła przed moimi zawodnikami, że potrafili w drugiej połowie meczu przeciwko rówieśnikom z akademii Liverpool FC wykrzesać tyle sił, żeby obrócić losy spotkania na swoją korzyść. Dbaliśmy przede wszystkim o to, żeby każdy otrzymał od nas w miarę tyle samo minut. Mieliśmy na uwadze też fakt, że w czwartek, 18 maja wielu naszych zawodników rozegra mecz w kadrze województwa wielkopolskiego - podkreśla trener.
Teraz trampkarzy Lecha Poznań czeka teraz na powrót do zmagań ligowych. Wędzonka nie ukrywa jednak, że większą wartość szkoleniową mają sparingi przeciwko tak mocnym rywalom. - Po pierwsze, zespoły, z którymi rywalizowaliśmy w Anglii były z naszej kategorii wiekowej i to cieszy, bo tylko gra z rówieśnikami weryfikuje wykonywaną przez nas pracę - zauważa trener. - Po drugie, jakość szkoleniowa tych meczów była zdecydowanie lepsza od tej, którą możemy otrzymać po meczach w I lidze okręgowej B2. Nie zawsze w meczach tracimy tyle bramek, ile straciliśmy podczas tych dwóch sparingów, ale to świadczy o poziomie zespołów z którymi walczyliśmy. Cieszymy się, bo będziemy mieli wiele materiału do analizy. Popełniliśmy kilka błędów w defensywie i na pewno poprawimy nasze mankamenty obronne - kończy.
Zapisz się do newslettera