Vojo Ubiparip zapomniał już o wszystkich kontuzjach, które prześladowały go przez ostatnich kilka miesięcy. Serbski napastnik chce ponownie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie Kolejorza.
Vojo Ubiparip zapomniał już o wszystkich kontuzjach, które prześladowały go przez ostatnich kilka miesięcy. Serbski napastnik chce ponownie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie Kolejorza.
Hattrick i trybunyUbiparip w obecnym sezonie rozegrał tylko osiem spotkań. W sumie na boisku spędził zaledwie 669 minut. Trzy razy wpisał się na listę strzelców – wszystkie gole zdobył na inaugurację T-Mobile Ekstraklasy, keidy Lech pokonał przy Bułgarskiej Piasta Gliwice 4:0. Po raz ostatni w ligowym spotkaniu zagrał 13 września ubiegłego roku. Później mógł tylko już śledzić poczynania kolegów z trybun.
Wszystko przez więzadłaNa jednym z treningów snajper naderwał mięsień prawej łydki. Jak się później okazało, był to początek serii nieszczęść zawodnika. Gdy już uporał się z urazem i wrócił do zajęć, po raz kolejny naderwał mięsień, tyle że w drugiej łydce. Jak sam zawodnik twierdzi, problemy zdrowotne miały związek z zerwaniem więzadła krzyżowego, którego doznał w poprzednim sezonie. - Rozmawiałem z wieloma kolegami, którzy mieli podobną kontuzję, a później również przytrafiały im się kłopoty mięśniowe, więc nie panikowałem. Żałowałem jednak, że przytrafiło mi się to tuż po przyjściu nowego trenera - przyznaje Vojo Ubiparip.
Udowodnić swoją wartośćNa szczęście teraz ze zdrowiem 26-letniego napastnika jest już wszystko w porządku. Ubiparip od dłuższego czasu uczestniczy w zajęciach z drużyną i ma nadzieję, że dzięki solidnie przepracowanemu okresowi przygotowawczemu odzyska miejsce w podstawowym składzie. - Chcę grać jak najwięcej. Jednak, żeby to osiągnąć, to muszę pokazać trenerowi, że warto na mnie stawiać – podkreśla zawodnik.
Zapisz się do newslettera