Filip Marchwiński strzelił trzy gole w trzech ostatnich meczach Kolejorza. W dwóch przypadkach stało się to, kiedy grał na pozycji napastnika. - Joel Pereira śmieje się ze mnie, że jestem poznańskim Peterem Crouchem - uśmiecha się ofensywny pomocnik Lecha Poznań.
Marchwiński jest w świetnej dyspozycji, o czym świadczą właśnie bramki, które zdobywał kolejno z Cracovią (3:0), Rakowem Częstochowa (2:0) oraz Koroną Kielce (3:0). - Trzy gole w trzech meczach z rzędu? Zapewne zdarzyło mi się to w czasach juniorskich. Tym bardziej jestem zadowolony z tego wyczynu. Właściwie co spotkanie mam sytuacje podbramkowe i mogę cieszyć się z tego, że umiem je wykorzystać. To niesamowicie dodaje pewności siebie - mówi 21-latek z Kolejorza.
Łącznie ma już w tym sezonie osiem trafień: pięć w lidze oraz trzy w europejskich pucharach. Co ciekawe, już raz był blisko serii trzech, a nawet czterech kolejnych spotkań z golem! Pokonywał bowiem bramkarza rywali w obu starciach z Djurgårdens IF (2:0 i 3:0) w Lidze Konferencji Europy, a także w lidze z Widzewem Łódź (2:1), zabrakło tylko bramki w wyjazdowej konfrontacji z Piastem Gliwice (1:1) między dwoma spotkaniami ze Szwedami.
Ostatnio Marchwiński jest wystawiany na pozycji napastnika. Stało się tak w dwóch meczach po kolei.
- Troszkę śmiechu z tego powodu w szatni jest, nie ukrywam. Joel Pereira śmieje się ze mnie, że jestem poznańskim Peterem Crouchem - uśmiecha się Filip. - Ale spokojnie, nie czuję się nim, nie jestem nominalnym napastnikiem. Bardziej bym określił siebie jako uniwersalnego piłkarza, który może zagrać na kilku pozycjach. Weźmy choćby to spotkanie w Kielcach, gdzie zacząłem jako atakujący, potem zostałem przesunięty na dziesiątkę, następnie na ósemkę i na koniec jeszcze niżej - wylicza lechita. - Wiem jednak doskonale jak się poruszać, szukam tych wolnych stref, w które mogę wbiegać. No i jasne, że muszę być pazerny, żeby strzelać gole. Bo okazje będą, tego jestem pewny - dodaje.
Lechowi został jeden mecz do końca, rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Stawka to trzecie miejsce na koniec PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2022/2023. - Po tych ostatnich występach jesteśmy pozytywnie nastawieni i nakręceni. Jesteśmy w znakomitej formie, nawet bym powiedział, że jest ona zwyżkowa. Wiele osób myślało, że zejdzie już z nas ciśnienie, bo w końcu zagraliśmy już 55 spotkań w tym sezonie. A tutaj my czujemy w sobie jeszcze większą moc. Czapki z głów przed sztabem i trenerami przygotowania fizycznego, którzy wykonują kapitalną pracę i planują poszczególne mikrocykle treningowe. Liczę, że starcie z Jagiellonią będzie jeszcze lepsze niż to przeciwko Koronie - podsumowuje Marchwiński.
Zapisz się do newslettera