Piłkarze Lecha Poznań powoli kończą zgrupowanie w Opalenicy. Przez miniony tydzień mieli okazję poznać się i popracować z nowym trenerem, Johnem van den Bromem. Jak wrażenia zawodników? Wszyscy podkreślają przede wszystkim zmiany związane z długością treningów i intensywnością pracy podczas nich.
Zarówno poprzedni szkoleniowiec, Maciej Skorża, jak i van den Brom preferują ofensywny styl gry. Taktycznie różnią się w szczegółach, ale też nieco inaczej planują treningi. Holender np. wprowadził w ubiegły tygodniu bieganie o godzinie 7.30, czyli jeszcze przed śniadaniem. A jak to wyglądało, jeśli chodzi o pracę na boisku. - Mi się bardzo podobają. Mamy tylko chwilę rozgrzewki i pracy z trenerami przygotowania motorycznego, a potem już wszystko robimy z piłkami. I to jest super. Jest też ogromna intensywność. Zajęcia nie są długie, ale bardzo intensywne. Wszystko odbywa się w trakcie gierek - mówi pomocnik Kolejorza, Filip Marchwiński. - Jest duży nacisk na szybką grę. Wszystkie odbywają się na małej przestrzeni, jest mniej kopania długich piłek. Mamy wielką radość z gry, to nam, piłkarzom musi się bardzo podobać - dodaje Radosław Murawski, inny z graczy środkowej linii mistrzów Polski.
Co ważne, sztab szkoleniowy stara się również bardzo mocno dbać o atmosferę w ekipie. - Atmosfera jest bardzo dobra. Wiadomo, wygraliśmy ekstraklasę, a wyniki zawsze budują klimat wokół drużyny. Ale to nie jest tak, że na treningach tylko się uśmiechamy do siebie, jak trzeba to umiemy też podostrzyć w trakcie gierek. I o to właśnie chodzi, także nie musicie się martwić w tym aspekcie - uśmiecha się lechita, kiedy jest pytany o ten aspekt przez dziennikarzy. - Wiadomo, że treningi z piłkami to jest radocha. Te bez piłki nie sprawiają tyle frajdy, wiemy że musimy czasami taką pracę wykonać, ale to co lubimy i umiemy robić, to jednak mieć piłkę przy nodze - dorzuca młody stoper Maksymilian Pingot.
Marchwiński też podkreśla, że ważnym elementem jest to, że każde ćwiczenie ma stawkę. - Zawsze gramy o coś i rywalizujemy ze sobą, to jest takie budowanie mentalności zwycięzcy, nawet w treningu. Potem ma to się przełożyć na mecze - mówi 20-latek z Kolejorza. Zmęczenie to słowo, które często używają piłkarze w okresie przygotowawczym, tutaj nie jest inaczej. I nie może być, bo pracę trzeba wykonać. - Zmęczenie jest, ale nie jest to żadna wymówka dla nas. Jest nowy trener, troszeczkę czasu potrzeba, żeby się poznać, zgrać i poprawić te elementy, na których nowemu trenerowi szczególnie zależy - podsumowuje Marchwiński.
Zapisz się do newslettera