Nie w pełni zadowolony po wygranej był dziś Maciej Skorża. Mimo zwycięstwa nie udało się bowiem wyprzedzić warszawskiej Legii. Większy problem ma jednak Leszek Ojrzyński, bowiem dla jego zespołu porażka oznaczała, że w najbliższym miesiącu będą walczyć o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Nie w pełni zadowolony po wygranej był dziś Maciej Skorża. Mimo zwycięstwa nie udało się bowiem wyprzedzić warszawskiej Legii. Większy problem ma jednak Leszek Ojrzyński, bowiem dla jego zespołu porażka oznaczała, że w najbliższym miesiącu będą walczyć o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.
Maciej SkorżaSpodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu, a było chyba jeszcze ciężej. Gospodarze, tak jak i my, byli maksymalnie umotywowani, dla jednego i drugiego zespołu była to walka o wszystko. Cieszę się, że tak trudny mecz potrafiliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. W pierwszej połowie mało było płynnych akcji, choć mieliśmy swoje sytuacje.
W przerwie pod wpływem wyniku w Warszawie dokonaliśmy zmian, przy czym Djoum i Keita nie zagrali bardzo przyzwoite zawody. Chcieliśmy się otworzyć, wyczuliśmy, że możemy wygrać ten mecz i przy odrobinie szczęścia wskoczyć na pierwsze miejsce. Dobrze zaczęliśmy zdobywając gola, potem były różne momenty, udało się przetrzymać napór gospodarzy i strzelić drugą bramkę. Wiemy jaki był wynik na Łazienkowskiej i ostatecznie niewiele nam to dało. Trzy punkty to jednak zawsze trzy punkty.
Leszek OjrzyńskiMieliśmy ogromną szansę być na 7-8 miejscu i zapewnić sobie utrzymanie. Graliśmy o coś wielkiego, nasze marzenia. Tego nie zrobiliśmy, bo przegraliśmy mecz. Może nie byliśmy lepsi, równorzędni, to nie jest ważne. W pierwszej części mieliśmy jakieś swoje sytuacje, nie zawsze kończylismy je strzałem. To nie była dobra połowa nasza i w wykonaniu Lecha chyba też, bardziej to wyglądało na szachy, wyczekiwanie.
W przerwie powiedzieliśmy sobie, że najważniejsze jest zagrać na zero z przodu, a później pomyśleć, rzucić wszystko, by zdobyć gola. Niestety tracimy bramkę po niefortunnym zagraniu i gonimy wynik, a grając z taką drużyną jak Lech czy Legia, one to wykorzystują. Marzenia prysnęły, walczyliśmy, mieliśmy poprzeczkę, ale to było za mało.
Teraz czeka nas szara rzeczywistość, to co zawsze pod Klimczokiem, walka o ligowy byt będzie zażarta, punkty są podzielone i każdy mecz jest tu o wiele ważniejszy. Musimy się do tego przygotować i podnieść mentalnie, co nie jest łatwe. Będąc tak blisko, dostaliśmy lekcję i kosztem tego spadliśmy na 11. miejce.
Zapisz się do newslettera