Mariusz Rumak to trenerski wychowanek Lecha Poznań. Mało kto pamięta jednak o tym, że jego pierwsze miejsce pracy poza stolicą Wielkopolski, to był Białystok, w którym miał okazję spędzić rok w latach 2010-2011. W sobotę będzie miał okazję wrócić do znanych mu miejsc, bo Kolejorz zagra w PKO BP Ekstraklasie na wyjeździe z Jagiellonią.
Obecny szkoleniowiec Kolejorza trafił na Bułgarską na początku XXI wieku po studiach na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. - To był zupełnie inny klub niż teraz. Przecież wtedy balansował na krawędzi między drugą a trzecią ligą. To był trudny moment, bo przecież wcześniej były spore sukcesy. Udało się go uratować i mozolna praca doprowadziła do tego miejsca, w którym znajduje się dzisiaj - mówi trener Rumak, który pracował na początku z młodzieżą i święcił spore sukcesy. W 2009 roku wywalczył mistrzostwo Polski w kategorii U-17, a rok później zdobył srebrny medal wśród juniorów starszych.
To sprawiło, że otrzymał propozycję z Podlasia. - Wtedy odbywały się rozgrywki Młodej Ekstraklasy, czyli taka liga klubowych rezerw. I zaproponowano mi prowadzenie w niej Jagiellonii, miałem także pomagać w rozwijaniu akademii - wspomina. - To był fajny okres. Miałem okazję pracować z kilkoma naprawdę fajnymi zawodnikami. Byli tam choćby grający do dziś w Ekstraklasie Damian Kądzior, który teraz jest piłkarzem Piasta Gliwice, czy też Kamil Zapolnik, który gra w Puszczy Niepołomice. To był fajny czas, poznałem tam wiele osób, współpracowałem bezpośrednio np. z Michałem Probierzem, dzisiejszym selekcjonerem reprezentacji Polski, który wówczas prowadził Jagiellonię. Białystok to kapitalni, bardzo sympatyczni ludzie, więc ten czas wspominam niesamowicie miło - opowiada.
Po roku jednak wrócił do Poznania i Lecha. Otworzyła się bowiem szansa pracy z pierwszą drużyną. W czerwcu 2011 34-letni trener został asystentem Hiszpana Jose Maria Bakero, który prowadził wówczas Kolejorza. Nieco ponad pół roku później już samodzielnie przejął Niebiesko-Białych.
Zapisz się do newslettera