Rywal Lecha Poznań w fazie play-off Ligi Konferencji Europy ma kilku świetnych piłkarzy, ale bez wątpienia gwiazdą Bodø/Glimt jest trener - Kjetil Knutsen. Człowiek, który odmienił w ostatnich latach norweski klub, w ostatnim miesiącach już kilka razy był przymierzany do ekip angielskiej Premier League.
Właściwie regularnie dziennikarze z Wysp Brytyjskich publikują informacje o tym, że 54-latek jest poważnym kandydatem do roli trenera zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. Brighton, Leeds, Bournemouth - spekulacje dotyczyły na pewno tych ekip. Nie ma się czemu dziwić, bo z mało znanym norweskim klubem wypłynął na szerokie wody i szerokim echem odbiła się chociażby efektowna wygrana 6:1 nad włoską Romą prowadzoną przez słynnego Jose Mourinho.
Knutsen pochodzi z dzielnicy Bergen, Rozpoczynał w klubie Hovding, w którym przez dziewięć lat przeszedł z prowadzenia juniorów do pierwszej drużyny, którą wprowadził z IV do II ligi. Potem rozpoczął pracę w Brann Bergen, gdzie działał jako główny skaut. W latach 2009-2013 był w klubie, który najpierw nazywał się Fyllingen, a po połączeniu z Løv-Ham - FK Fyllingsdalen. Zajmował czołowe miejsca w drugiej lidze, ale odszedł i od 2014 roku przejął Åsane Fotball. Od razu w pierwszych rozgrywkach awansował z tą ekipą na zaplecze norweskiej ekstraklasy, a potem przez kolejne dwa lata utrzymał w niej miejsce. To był najlepszy okres w historii klubu, ale po sezonie 2016 został niespodziewanie zwolniony. Sam trener bardzo krytycznie odniósł się do decyzji, a niemal cały zespół stanął po jego stronie. W tle była historia o jednym z członków zarządu, który miał rzekomo wypchnąć szkoleniowca z klubu po tym, jak ten odmówił mu włączenia syna do pierwszej drużyny. Zarząd miał podpisać umowę z graczem za plecami Knutsena, a ten nie tylko nie był o niczym poinformowany, ale również ze względu na poziom sportowy nie wyobrażał sobie takiego ruchu.
Długo jednak bezrobotny nie był, bo w styczniu 2017 trafił do miejsca, w którym przez kilka kolejnych lat bez wątpienia zapracował na status legendy. Bodø/Glimt było klubem, który uchodził za średniaka. I to w porywach. Rok wcześniej trenerem został Aasmund Bjørkan - jedna z legend ekipy z północy Norwegii. Początek sezonu był obiecujący, ale na koniec był bolesny spadek z przedostatniej lokaty. Trener dostał jeszcze jedną szansę - miał wrócić błyskawicznie do Eliteserien. Zrobił to bez wielkich problemów, bo miało na koncie zaledwie trzy porażki, a nad kolejnym zespołem osiągnął aż 16 punktów przewagi. Ważniejsze było jednak to, że miał obok siebie asystenta, który wtedy jeszcze nie był zbyt znany. Nazywał się Kjetil Knutsen, który od 2018 roku był już samodzielnym trenerem po tym, jak Bodø/Glimt zdecydowało się na roszadę - Bjørkan został oddelegowany do innych zadań, objął funkcję dyrektora do spraw sportowych.
Sezon 2018? Zespół zza koła podbiegunowego zremisował aż 14 meczów! Po ciężkim boju udało się jednak utrzymać, a przed kolejnymi rozgrywkami zbyt wielu optymistów nie było. Po pierwsze, odeszło kilku ważnych zawodników, a po drugie - eksperci skazywali ekipę na pożarcie. W typowaniu największych mediów stawiali, że drużyna z Bodø znajdzie się w przedziale między 11., co uznawano za optymizm, a 16. miejscem. Knutsen jednak kompletnie się tym nie przejmował robił swoje. W kilku źródłach znajdują się informacje, że w trakcie zimowych przygotowań mocno dokręcił śrubę i postawił na przygotowanie fizyczne, a intensywność biegania zwiększyła się - według doniesień dziennikarzy - aż o 25 proc. To była podstawa do taktyki, jaką chciał stosować szkoleniowiec, czyli wysokiego pressingu, agresywnego ataku na przeciwnika, co pozwalało odzyskiwać piłkę już na jego połowie. To ofensywne usposobienie było stosowane także później niezależnie od klasy rywala - czy był to klub z dołu ligowej tabeli w Norwegii, czy potężne europejskie firmy, np. AS Roma, Milan, Arsenal, PSV Eindhoven.
I w sezonie 2019 do końca walczyli o mistrzostwo, ostatecznie zajęli 2. miejsce za Molde. Ten sukces został doceniony, bo Knutsen został uznany trenerem roku, a piłkarz Håkon Evjen otrzymał tytuł MVP sezonu. Eksperci znów jednak kręcili nosem i uznawali, że wicemistrzostwo to przypadek i nic za tym nie pójdzie. Zgodnie podkreślano, że Rosenborg oraz Molde są znacznie bogatsze. Knutsen jednak miał inne zdanie, dla niego liczyło się to co na boisku, pokazywał na każdym kroku, że woli wygrywać 5:4, 4:3 niż 1:0. Zresztą co roku od przyjścia tracił czołowe ogniwa, ale nic sobie z tego nie robił, umiał je zastępować. I sezon 2020 był wręcz kosmiczny w wykonaniu jego piłkarzy - dość powiedzieć, że w trzydziestu kolejkach wbili aż 103 gole! Złożyło się na to aż 26 wygranych, przeciwnicy pozostali daleko z tyłu. To był też rok, kiedy piłkarska Europy usłyszała o Bodø/Glimt, które z przytupem wbiło się na salony.
W 2021 na krajowym podwórku powtórzył sukces, a w kolejnym było drugie miejsce (za Molde), ale wtedy osiągnął ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy. Na tym etapie lepsza okazała się Roma, która zrewanżowała się za wstydliwe 1:6 z fazy grupowej tych samych rozgrywek. Minionej jesieni w fazie play-off Ligi Mistrzów odpadł z Dinamo Zagrzeb (1:0 i 1:4) i zagrał w grupie Ligi Europy, z której przeskoczył do LKE i w czwartek spotka się z Kolejorzem.
Zapisz się do newslettera