- Bardzo ważnym z naszej perspektywy jest fakt ogromnego entuzjazmu, który nam towarzyszy. To oczywiście wiąże się walką o mistrzostwo Polski i daje nam sporo energii w codziennej pracy - mówi trener juniorów starszych Lecha Poznań, Bartosz Bochiński. Przed liderem Centralnej Ligi Juniorów tylko cztery spotkania do zakończenia rozgrywek, a w pierwszym z nich niebiesko-biali podejmą w niedzielę zamykającą stawkę Miedź Legnica.
Po dwóch niepowodzeniach z Wisłą Kraków (1:3) oraz Legią Warszawa (0:2) lechici zmierzyli się w miniony weekend ze świetnie dysponowaną Pogonią Szczecin. Drużyna Kolejorza obroniła po tej kolejce pierwszą lokatę dzięki wynikowi 1:1, a bezpośredni konkurenci nie zdołali zbliżyć się do niej w tabeli. W bezpośrednim pojedynku Zagłębia Lubin z Górnikiem Zabrze padł remis, natomiast Raków Częstochowa uległ w Białymstoku Jagielloni 2:5. Jak podkreśla szkoleniowiec niebiesko-białych, korespondencyjna rywalizacja ma oczywiście spore znaczenie w kontekście końcowych rozstrzygnięć Centralnej Ligi Juniorów, ale jego podopieczni chcą koncentrować się w pierwszej kolejności na swoim każdym kolejnym spotkaniu. Jeśli będą wychodzić zwycięsko z najbliższych meczów, nie będą musieli oglądać się na nikogo.
- Poczynając od treningów przez rozmowy czy na odprawach kończąc robimy wszystko, by skupiać się przede wszystkim na najbliższym przeciwniku. Bardzo ważnym z naszej perspektywy jest fakt ogromnego entuzjazmu, który nam towarzyszy. To oczywiście wiąże się walką o mistrzostwo Polski i daje nam sporo energii w codziennej pracy. Nie chcemy dać się przy tym uśpić, więc z powodu zajmowania pozycji lidera nie popadamy w hurraoptymizm - opisuje nastawienie przed finalną fazą zmagań trener Bochiński.
Przed jego zespołem idealna okazja do powrotu do wygrywania, ponieważ do Wronek w ramach najbliższej serii gier zawita ostatnia w tabeli Miedź Legnica, która już pożegnała się z najwyższym szczeblem młodzieżowym w kraju. To jednak ekipa, która potrafiła wiosną zaskoczyć znacznie wyżej notowanych rywali, a na stratę punktów Lech bardzo nie chce sobie. - Dla nas to bez znaczenia, czy gramy z drugim, dziesiątym czy szesnastym zespołem w tabeli. Na tę chwilę bardziej istotny jest kontekst rywalizacji, a jeśli chcemy na koniec rozgrywek być na czele stawki, to takie podejście będzie nam najbliższe i jedyne słuszne. Wiemy, że trzeba wyjść na boisko i zrealizować przeciwko Miedzi swoje określone cele - podkreśla opiekun juniorów starszych Kolejorza.
W jego szeregach obejrzeliśmy w sobotę w Szczecinie debiutującego na tym poziomie, urodzonego w 2008 roku Sammy’ego Dudka oraz skrzydłowego Bartłomieja Juszczyka, który wrócił do pełni sił po kontuzji. Pod kątem personalnym i szkoleniowym nie brakuje więc powodów do optymizmu i nie dziwi, że ostatnich czterech meczów o punkty wyczekuje się w najstarszej juniorskiej drużynie Lecha Poznań z niecierpliwością. - To samo tyczy się nie tylko powrotu Bartka czy debiutu Sammy’ego, ale także szansy, którą otrzymali w rezerwach Igor Brzyski i Michał Gurgul oraz Kuba Antczak w ekstraklasie. Towarzyszy nam w związku z tym przyjemny dreszczyk emocji, bo ten aspekt szkoleniowy odgrywa w naszej codziennej pracy niebagatelną rolę - nie ukrywa jej szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera