Wygrywając w sobotę z KKS-em 1925 Kalisz 2:0 druga drużyna Lecha Poznań przerwała serię domowych meczów bez zwycięstwa. - W końcu udało nam się przełamać na naszym boisku we Wronkach, ponieważ nie wygraliśmy tu od meczu ze Stalą Rzeszów na początek wiosny. Cieszy nas to tym bardziej, że zwyciężyliśmy z mocnym zespołem - mówi trener zespołu rezerw Kolejorza, Artur Węska.
Kiedy pod koniec lutego niebiesko-biali wygrywali na wiosenną inaugurację ze Stalą Rzeszów we Wronkach 5:1 nikt nie mógł przypuszczać, że na kolejny komplet punktów u siebie przyjdzie im poczekać aż tak długo. W międzyczasie lechici potrafili zwyciężać w Krakowie z Hutnikiem, w Grudziądzu z Olimpią oraz we Wrocławiu ze Śląskiem II, ale w tym okresie zanotowali w swoim domu po trzy remisy oraz porażki. Po starciu na Dolnym Śląsku ich szkoleniowiec nie ukrywał, że czas najwyższy odmienić negatywny trend. - Chcemy odczarować swój teren, bo trochę już czekamy na zwycięstwo na nim, a potrzebujemy punktów także w meczach u siebie - nie krył trener Węska.
Plan udało się zrealizować w minioną sobotę przy okazji spotkania z KKS-em. Rezerwy Kolejorza zwyciężyły 2:0 po trafieniach Eryka Kryga i Karola Smajdora, przedłużając passę bez straconej bramki do 398 minut. - To ogromnie ważne zwycięstwo i w końcu przełamanie naszego boiska we Wronkach, ponieważ nie wygraliśmy tu od meczu ze Stalą Rzeszów. Cieszy nas to tym bardziej, że zwyciężyliśmy z mocnym zespołem. To jest dla nas budujące – podkreślał na konferencji pomeczowej szkoleniowiec.
- Wysokim pressingiem uniemożliwiliśmy swobodne budowanie gry rywalom, którzy występowali w ustawieniu 3-4-3. Nałożyliśmy na to podobne ustawienie, bo od jakiegoś czasu gramy z trójką środkowych obrońców i to zdaje egzamin, od czterech meczów nie straciliśmy gola - dodawał.
Wyniki 33. serii gier ułożyły się tak, że lechici odskoczyli na cztery "oczka" od pauzującej w weekend Olimpii Elbląg, trzy punkty od Bytovii Bytów oraz zrównali się dorobkiem ze Zniczem Pruszków. Pozostali rywale w walce o utrzymanie, Olimpia Grudziądz i Błękitni Stargard swoje mecze także wygrywały. Wygrana z kaliszanami jest więc tym cenniejsza. - Jesteśmy na takim etapie sezonu, że musimy przede wszystkim mądrze grać. To było po nas widać w meczu z KKS-em, zawodnicy wiedzieli, jak należy poruszać się w odpowiednich sektorach w pressingu czy to wysokim, średnim bądź niskim. Cieszy mnie to, że potrafimy też cierpieć na boisku, zejść do niższej obrony, przetrwać cięższe momenty i z tego wyprowadzać groźne szybkie ataki. To spotkanie dało dużo satysfakcji całemu sztabowi i zawodnikom, bo plan, który obraliśmy na nie wypalił - podsumował trener Węska.
Zapisz się do newslettera