W niedzielnym meczu z Wisłą Płock w barwach Kolejorza zadebiutował Rafał Janicki. Wspomnień z pierwszego meczu w niebiesko-białych barwach nie ma jednak zbyt dobrych . - Trzeba zapomnieć o tym spotkaniu, bo nam nie wyszło - mówi.
Janicki pojawił się w pierwszym składzie i tworzył parę stoperów stoperów z Emirem Dilaverem. Często był przy piłce i ją rozgrywał. - Spodziewaliśmy się, że tak to będzie wyglądało. Trener mówił nam, że Wisła się cofnie i będzie liczyła na grę z kontry. Wiedzieliśmy, że z Emirem często będziemy przy piłce. Tak też się stało - komentuje 25-letni stoper, który zaledwie po dziewięciu dniach treningów zadebiutował w nowym klubie.
Środkowy obrońca w międzyczasie rozegrał mecz towarzyski z Widzewem Łódź, który w minioną środę zagrał drugi zespół Lecha. - Nie byłem nastawiony, że zagram wcześniej. Krótko jestem w klubie, ale ciężko pracowałem, żeby wystąpić - podkreśla Janicki, dla którego teraz bardzo ważne jest zgranie się z nowymi kolegami. - Trzeba nad tym elementem pracować, żeby zespół lepiej się rozumiał. Trener poświęca temu bardzo dużo czasu na treningach - zaznacza stoper Lecha.
Poznaniacy meczu z Wisłą Płock nie będą dobrze wspominać. - Musimy wyczyścić głowy przed kolejnym meczem. Po Sandecji też nie byliśmy zadowoleni, ale w czwartek wyszliśmy na boisko i w pełni dominowaliśmy w meczu pucharowym. Wierzę, że teraz będzie podobnie. Mamy kolejny mecz, bardzo ważny i musimy na nim się skoncentrować - zauważa Janicki.
Nie da się jednak ukryć, że początek ligi w wykonaniu Kolejorza jest rozczarowujący. Lechici w dwóch meczach zdobyli tylko jeden punkt. - Nie można do tego spokojnie podchodzić. Jeden punkt w dwóch meczach to coś, co nam nie przystoi. Mam nadzieję, że to się zmieni i w kolejnych spotkaniach będziemy punktować znacznie lepiej - kończy obrońca poznańskiego zespołu.
Zapisz się do newslettera