- Takie kluby jak Śląsk powinny być w czołówce. Im więcej silnych i mocnych zespołów, tym lepiej dla całej ligi. Wtedy rywalizacja ma większy sens - mówi przed piątkowym meczem trener Jan Urban.
- Takie kluby jak Śląsk powinny być w czołówce. Im więcej silnych i mocnych zespołów, tym lepiej dla całej ligi. Wtedy rywalizacja ma większy sens - mówi przed piątkowym meczem trener Jan Urban.
Śląsk na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zajmuje 15 miejsce w tabeli i nie ma już szans, nawet teoretycznych, na awans do grupy mistrzowskiej. Oznacza to, że w piątek Lech spotka się z nim po raz ostatni w tym sezonie. Przed trzema tygodniami we Wrocławiu zatrudniono dobrze znanego przy Bułgarskiej Mariusza Rumaka.
- Trudno powiedzieć jak zagrają, bo trener Rumak jest tam krótko. Ich sytuacja nie jest wesoła, bo weszli w rejony ruchomych piasków, gdzie wszystko może się zdarzyć. Dla nich każdy punkt jest ważny. Różnice tam nie są duże, każdy po podziale będzie miał szanse na utrzymanie. Śląsk pokazał w ostatnim meczu, że potrafi grać. Prowadził 2:0, ale ostatecznie nie udało im się wygrać. To może być dla nich bodziec - ocenia szkoleniowiec Kolejorza trener Urban.
Najbliższy tydzień będzie dla piłkarzy Lecha bardzo ważny. W przeciągu ośmiu dni mistrz Polski zagra dwa mecze ligowe i rewanż półfinału Pucharu Polski. - Jesteśmy blisko 3-4 miejsca, które praktycznie dają prawo gry w Lidze Europy, a to nasz cel - zapewnia opiekun Lecha, który nie ukrywa, że drużyna ma też krótkoterminowe cele. - Chcemy powalczyć o awans do pierwszej czwórki, bo wtedy więcej meczów gramy u siebie, a to niezwykle ważne - dodaje.
Sztab szkoleniowy przed spotkaniem ze Śląskiem musi też przeanalizować sytuację kadrową. - Musimy poukładać kadrę, zobaczyć jak wszyscy się czują i pomyśleć o tym kto zagra w piątek, a kto we wtorek. Część chłopaków zagrała sporo minut w meczach reprezentacji. To niesamowicie ważne, musimy to wziąć pod uwagę, ale na razie trudno mówić o konkretach - zaznacza trener Urban.
Dla niego piątkowe spotkanie nie będzie miało dodatkowe smaczku. Ten pojawi się prawdopodobnie u trenera Mariusza Rumaka, dla którego będzie do drugi w karierze powrót na Bułgarską po odejściu z klubu. - Nie widzę powodów do rywalizacji z tym trenerem. To nie jest Ryszard Tarasiewicz, z którym grałem w przeszłości i jak się spotkam, to mogę się pośmiać, że go pokonałem w jednym i drugim meczu. Zdarzają się mecze z podtekstem, ale z Mariuszem nie mam nic wspólnego - zaznacza.
Zapisz się do newslettera