Juniorzy młodsi Lecha Poznań okazali się najlepsi w bardzo silnie obsadzonym turnieju Westerwalder Keramik Cup. Po triumf w niemieckim Montabaur sięgnęli w znakomitym stylu.
Juniorzy młodsi Lecha Poznań okazali się najlepsi w bardzo silnie obsadzonym turnieju Westerwalder Keramik Cup. Po triumf w niemieckim Montabaur sięgnęli w znakomitym stylu. Swoją postawą "kupili" serca publiczności do tego stopnia, że choć w finale rywalizowali z drużyną niemiecką, spora część kibiców dopingiem wspierała Kolejorza.
Bezbłędna niedzielaPo pierwszym dniu zmagań lechici nie byli do końca zadowoleni ze swej postawy. Bilans dwóch zwycięstw i dwóch porażek nie spełniał ich ambicji. By myśleć o awansie do fazy pucharowej, w niedzielę musieli ustrzec się błędów. Strata punktów w ostatnich dwóch meczach grupowych byłaby równoznaczna z zakończeniem udziału w turnieju. Podopieczni Przemysława Małeckiego pokazali jednak jakość - w kluczowym meczu pokonali FC Koln 4:3, a następnie pokonali Urawa Red Diamonds 6:1, co dało im awans do ćwierćfinałów z drugiej pozycji. Mecz z Japończykami był jedynym zakończonym przez niebiesko-białych różnicą więcej niż jednej bramki.
"Aptekarze" nie dotrzymali słowaKażdy mecz lechitów dostarczał kibicom olbrzymich emocji. Nie inaczej było w drodze do finału - w 1/4 mistrzowie Polski pokonali Karlsruher SC 2:1, a w batalii o finał powtórzyli wynik z fazy grupowej i wygrali 3:2 z Schalke 04 Gelsenkirchen. W decydującym spotkaniu sztab szkoleniowy chciał zmierzyć się z Bayerem Leverkusen. - W czasie pobytu w tym klubie w grudniu powiedziałem, że skoro w Montabaur gramy w różnych grupach to liczymy na to, że zagramy w finale. Bayer to zeszłoroczny triumfator, więc przyjęli wyzwanie z uśmiechem. Niestety w półfinale przegrali po karnych ze Stuttgartem. Powiem jednak szczerze, że stawiałem na nich, bo przez cały turniej prezentowali się świetnie i w większości meczów dominowali na boisku - mówi trener Przemysław Małecki.
Polała się krewKolejorz w kadrze miał ponad połowę zawodników młodszych z rocznika 2000. Mimo to pod względem waleczności lechici nie ustępowali nikomu, w większości przypadków można wręcz było mówić o dominacji. Walka o zwycięstwo była ostra, co widać było w każdym meczu. W jednym z nich Eryk Kryg musiał opuścić boisko z zakrwawionym nosem, a w finale jeden z graczy Stuttgartu "wkomponował" w bandę Pawła Tupaja, co skończyło się urazem głowy. Na szczęście kończyło się na strachu i nic poważnego nikomu się nie stało.
Obserwacje trenerów, instynkt BibyW walce o tytuł Kolejorz miał okazję do rewanżu za porażkę w fazie grupowej. Mecz z VfB Stuttgart zakończył się remisem i o zwycięstwie w imprezie decydowały rzuty karne. Rywale awansowali do finału dwukrotnie wygrywając konkurs uderzeń z dziewięciu metrów. Jak się okazało, miało to kluczowe znaczenie w decydującym momencie. - W półfinale zwróciliśmy uwagę na to jak uderzają. Trener Kuźniak podpowiedział Adamowi Bibie, gdzie posyłają piłkę - relacjonuje szkoleniowiec. Efekt? Biba obronił 3 z 4 karnych i to wychowankowie Akademii Lecha mogli cieszyć się z wielkiego sukcesu.
Uznanie cenniejsze niż pucharBardzo atrakcyjną grą na wysokim poziomie lechici zyskali sympatię publiczności i w decydujących spotkaniach mogli liczyć na doping miejscowych fanów piłki, a w czasie dekoracji otrzymali owację na stojąco. Co ważniejsze, znakomity wynik niesie za sobą szersze korzyści. Sukces juniorów tylko potwierdził wysokie notowania Akademii Lecha w kraju zachodnich sąsiadów.
- Pytaliśmy skąd wzięło się zaproszenie dla nas na tak renomowany turniej. Okazało się, że w Niemczech już wypracowaliśmy sobie markę dobrą postawą w grach kontrolnych. Niemniej na pewno nie spodziewali się, że będziemy aż tak mocni. HSV Hamburg potwierdził chęć przyjazdu do nas na gry kontrolne, fajny kontakt złapaliśmy też ze wspomnianym Bayerem Leverkusen czy Karlsruhe, które ma w swoim sztabie Polaka. Myślę, że dzisiaj nie tylko we wschodnich Niemczech, ale również na zachodzie wiedzą kim jest Lech Poznań. Jeden z chłopaków po meczu finałowym w szatni powiedział: "To jak na nas patrzyli przed turniejem, a jak patrzą teraz... Bezcenne." - podsumował opiekun zwycięzców.
Kadra Lecha na turnieju w MontabaurAdam Biba - Serafin Szota, Aleksander Theus, Jakub Moder, Łukasz Adamczak, Tymoteusz Klupś, Hubert Sobol, Michał Skóraś, Eryk Kryg, Paweł Tupaj, Łukasz Norkowski.
Zapisz się do newslettera