Środowy mecz ze Stalą Stalowa Wola w ramach trzeciej rundy Totolotek Pucharu Polski nie będzie pierwszym w tym sezonie, jaki rozegrają przeciwko tej ekipie zawodnicy Lecha Poznań. Rezerwy Kolejorza podejmowały na początku października tego rywala w rozgrywkach drugiej ligi, spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a za rozpracowanie tego przeciwnika odpowiedzialny był między innymi analityk zespołu trenera Rafała Ulatowskiego, Tomasz Przekaza.
W niedzielę, 6 października niebiesko-biali zmierzyli się ze "Stalówką" w starciu 12. kolejki najniższego ze szczebli krajowych. Pojedynek ten obfitował w sporo emocji, zwroty akcji, piękne gole oraz… pomyłki sędziowskie. Do tych ostatnich można zaliczyć zaliczenie gola przyjezdnych po nieprawidłowo wykonanym rzucie karnym przez ich pomocnika, Roberta Dadoka. 22-letni zawodnik oddał prawą strzał prawą nogą, piłka trafiła w jego lewą stopę, a następnie znalazła drogę do bramki obok zaskoczonego Miłosza Mleczko. W drugiej części lechici zdołali wyjść na prowadzenie po trafieniach Tomasza Dejewskiego oraz Oleksandra Yatsenko. Ostatnie słowo należało do gości z województwa podkarpackiego, którzy doprowadzili do wyrównania za sprawą pięknego uderzenia z powietrza Dadoka.
Najbliższego przeciwnika Kolejorza w Totolotek Pucharze Polski doskonale pamięta odpowiedzialny za jego analizę przed przywołanym wyżej meczu, Tomasz Przekaza. Członek sztabu szkoleniowego rezerw nie ukrywa, że charakterystyczną cechą tej ekipy jest gra piątką obrońców w defensywie. - Kiedy Stal broni, w linii przed jej bramką ustawionych jest nisko pięciu zawodników. Tutaj może się pojawić problem przebicia się w jej szeregi defensywne przy pomocy gry kombinacyjnej. Przed nimi biega czterech graczy, a w ataku pozostaje jedna z dwóch silnych "dziewiątek", Michał Fidziukiewicz lub Łukasz Zjawiński. To zawodnicy o podobnym profilu, mający pod 190 centymetrów wzrostu, silni i dobrze grający tyłem do bramki - opisuje analityk drugiej drużyny.
To nie oznacza jednak, że gracze ze Stalowej Woli skupiają się jedynie na defensywie, potrafią być także niebezpieczni również w ataku. - Szczególnie groźni są również w ofensywie, kiedy do gry podłączają się dwaj skrajni obrońcy, którzy pełnią rolę wahadłowych. Wtedy więcej swobody w środku pola ma autor siedmiu goli w tym sezonie, Robert Dadok, który potrafi nie tylko wykreować szanse swoim kolegom, ale i samemu zdobyć bramkę - zwraca uwagę Przekaza.
- To jednak powoduje, że przeciwko Stali można szukać swoich okazji w momencie, kiedy straci ona piłkę podczas swojej akcji ofensywnej. Jeśli po jej odbiorze w fazie przejściowej z obrony do ataku przyspieszymy grę, możemy spodziewać się sporej ilości miejsca w bocznych sektorach boiska, w których do jakiegoś stopnia może zabraknąć bocznych obrońców – dodaje członek sztabu szkoleniowego drugiego zespołu niebiesko-białych.
W ostatnich czterech ligowych spotkaniach klub ze Stalowej Woli trzykrotnie schodził z boiska w roli zwycięzcy. Co prawda zajmuje on odległe, piętnaste miejsce w tabeli, ale to nie do końca odzwierciedla jego rzeczywistą siłę. - Drużyna ta znajduje się obecnie na fali wznoszącej, a jej lokata może być trochę myląca. W końcu aż czternaście z dwudziestu meczów rozegrała ona na wyjeździe z powodu remontu swojego obiektu. Obecne miejsce Stali nie jest więc pochodną realnego potencjału, jakim ona dysponuje – podsumowuje Przekaza.
Zapisz się do newslettera