Skrzydłowy trampkarzy Lecha Poznań, Nikodem Stachowicz związał się w minionych dniach pierwszym kontraktem z Kolejorzem. Umowa będzie obowiązywała przez najbliższe trzy lata. - Nikodema charakteryzuje duża łatwość w wygrywaniu pojedynków z przeciwnikiem, potrafi zbiec z boku boiska i stworzyć zagrożenie w polu karnym rywala, a także samemu sfinalizować akcję swojej drużyny. Mamy nadzieję, że w dalszym ciągu będzie istotnym punktem nie tylko zespołu trampkarzy, ale także w kolejnych latach naszych starszych ekip – podkreśla dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel.
Główny bohater tego tekstu urodził się w marcu 2006 roku w Gnieźnie i jak sam opowiada, w piłkę zaczął grać od najmłodszych lat. Po pobycie w Gniewku Gniezno oraz Szkole Futbolu Stachowicz przyjechał wraz z tatą na Talents’ Day na Bułgarską. Trenerom młodzieżowych grup Kolejorza wpadł w oko do tego stopnia, że w sierpniu 2014 roku zasilił szeregi akademii. I tak to się zaczęło.
- Rodzice zawozili mnie po trzy-cztery razy w tygodniu do Poznania i jestem im za to bardzo wdzięczny. Lata spędzone na boisku przy Bułgarskiej bardzo mocno wpłynęły na mój piłkarski rozwój. Ze szkoły odbierała mnie mama, czasami nawet musiałem zwalniać się z lekcji, żeby zdążyć na trening. Ekspresowo jadłem obiad, lekcje odrabiałem w samochodzie. Tata w pośpiechu wracał z pracy do domu i pędziliśmy na trening do Poznania - wspomina swoje pierwsze pięć lat w niebiesko-białej koszulce skrzydłowy.
Jego trenerem w tamtym czasie był najdłużej Łukasz Chęciński, pod którego skrzydłami wychowanek mógł pokazać się z niezłej strony przy okazji międzynarodowego turnieju Xiaomi Lech Cup w grudniu 2017 roku. Wraz ze swoją drużyną lechita sięgnął po zwycięstwo w całych rozgrywkach. – To dzięki niemu i jego zaangażowaniu w odpowiednie przygotowanie naszego zespołu zdobyliśmy pierwszy raz w historii tego turnieju pierwsze miejsce. Podczas rozgrywek otarłem się o tytuł najlepszego strzelca, zabrakło mi jednej bramki - opowiada 15-latek. - Dużo wyjazdów, sparingów i meczów ligowych rozwinęło mnie na tyle, że otrzymałem swoją szansę przejścia do Wronek już w 2019 roku. Mogłem szlifować swoje umiejętności grając w drużynie z chłopakami o rok starszymi – dodaje.
We Wronkach trafił do trampkarzy dowodzonych przez trenerski duet Marcin Kardela - Jędrzej Łągiewka. Co ciekawe, z drugim z wymienionych spotkał się także w poznańskiej części akademii. – Możemy powiedzieć, że "Niko" to nasz wychowanek z krwi i kości. Do klubu trafiliśmy w podobnym momencie i teraz także razem pracujemy. To dynamiczny skrzydłowy obdarzonym ciekawym dryblingiem. Charakteryzuje go przebojowy sposób gry, który cenimy - opisuje szkoleniowiec Łągiewka.
- Nikodem to zawodnik, który jest modelowym typem skrzydłowego wywodzącego się z naszej akademii. Charakteryzuje go duża łatwość w wygrywaniu pojedynków z przeciwnikiem, potrafi zbiec z boku boiska i stworzyć zagrożenie w polu karnym rywala, a także samemu sfinalizować akcję swojej drużyny. Mamy nadzieję, że w dalszym ciągu będzie istotnym punktem nie tylko zespołu trampkarzy, ale także w kolejnych latach naszych starszych ekip – mówi z kolei o wychowanku Kolejorza dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel.
I faktycznie, Stachowicz pełni w trampkarzach rolę zawodnika ustawionego przy linii bocznej, ale odnajduje się także nieźle w grze kombinacyjnej. Oddajemy głos samemu zainteresowanemu. – Moim atutem zawsze była szybkość i drybling, jestem dynamicznym zawodnikiem. Cały czas pracuję nad rozwojem tych cech, ponieważ moim celem jest grać jak Neymar czy Serge Gnabry. Zdarzają się sytuacje, w których tracę piłkę, ale się nie poddaję, bo jestem ambitny, dążę do doskonałości i stawiam sobie poprzeczkę wysoko - zaznacza zawodnik, który spośród niedawnych piłkarzy Lecha Poznań wzoruje się na Kamil Jóźwiaku.
Jesienią jego ekipa po raz drugi z rzędu zapewniła sobie mistrzostwo rundy w grupie B Centralnej Ligi Juniorów do lat 15. Obecną część sezonu rozpoczęła od trzech wygranych i mierzy najwyżej, jak się da. - Chcemy zdobyć komplet punktów i zająć pierwsze miejsce w grupie. Miejmy nadzieję, że pandemia koronawirusa nie przeszkodzi nam w zdobyciu tytułu mistrza Polski i pozwoli dokończyć rundę w pełni. Mecz meczowi jednak nie jest równy i zawsze musimy być czujni i gotowi do walki. Jeśli chodzi o mnie, cały czas chcę pracować nad grą lewą nogą, dryblingiem, ale i większym opanowaniem pod bramką przeciwnika - wylicza Stachowicz.
Jego wyróżniająca się postawa nie umknęła uwadze także szkoleniowcom kadr młodzieżowych. W minionych latach uczestniczył w zgrupowaniach Akademii Młodych Orłów czy prestiżowym Talent Pro, które odbyło się na początku tego roku. Z orzełkiem na piersi wystąpił także przeciwko Ukrainie. - Talent Pro było moim najlepszym doświadczeniem w ostatnim czasie, gdyż miałem szansę grać, obserwować i uczyć się od najlepszych. Dało mi to wiele cennych lekcji i wskazówek do poprawy - nie ukrywa 15-latek.
Zapisz się do newslettera