Nika Kvekveskiri ma patent na Lechię Gdańsk. Gruzin rywalizował przeciwko temu klubowi czterokrotnie i strzelił w tych spotkaniach dwa gole. W obu przypadkach pomocnik pokonał bramkarza pięknymi uderzeniami z dystansu.
30-latek w ostatnim spotkaniu z biało-zielonymi (3:0) otworzył wynik tej rywalizacji. Piłka po krótkim rozegraniu rzutu rożnego trafiła do pomocnika, który kopnięciem z dystansu pokonał Dusana Kuciaka. Było to już drugie trafienie Gruzina z dalszej odległości przeciwko Lechii Gdańsk. W poprzednim sezonie w meczu przy Bułgarskiej (2:0) popisał się golem bezpośrednio z rzutu wolnego.
- Oczywiście mam dobre wspomnienia, bo strzeliłem wtedy swojego pierwszego gola dla Lecha. Dodatkowo było to spotkanie domowe, więc to też coś wyjątkowego zdobyć bramkę przed naszymi fanami. Nie wiem czy ma to jakiś związek, ale mam trzy gole w Ekstraklasie i dwa strzelone właśnie Lechii. Moje wspomnienia nie są jednak ważne w tym momencie, bo straciliśmy już zbyt dużo punktów i nie jesteśmy z tego dumni, nie spodziewaliśmy się tego po sobie. Mam nadzieję, że pomogę drużynie, bo najważniejsze jest teraz zdobywanie punktów. Musimy przerwać naszą niezbyt dobrą passę. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to zrobić – mówi Nika Kvekveskiri.
Lech Poznań w tym sezonie tylko dwa razy strzelił więcej niż dwa gole w jednym meczu PKO BP Ekstraklasy. Jednym z tych spotkań była wyjazdowa rywalizacja z Lechią Gdańsk, kiedy lechici pewnie wygrali 3:0. Jest to bilans gorszy niż ten, który niebiesko-biali notują w europejskich pucharach. W eliminacjach bądź w fazie grupowej Ligi Konferencji UEFA zawodnicy trenera Johna van den Broma trzykrotnie zdobyli minimum trzy bramki w regulaminowym czasie gry.
- To są kompletnie inne rozgrywki, występują tam inne kluby, które prezentują odmienny styl gry niż zespoły z Ekstraklasy. Te drużyny znają nas lepiej, zazwyczaj prezentują defensywny styl. To trudne, kiedy przeciwnik stawia tylko na obronę i liczy na szybkie kontry, aby strzelić choćby jednego gola. W dzisiejszym futbolu wszystkie zespoły opanowały dobrze taktycznie pracę w defensywie przez co trudno kreować sytuacje. My jednak potrafimy sobie stworzyć dobre okazje w meczach, ale być może brakuje trochę szczęścia, trochę pewności siebie, bo ten decydujący strzał, ostatnie podanie jest nieudane. Mam nadzieję, że to się zmieni i da nam to pewność siebie, której teraz potrzebujemy - stwierdza pomocnik Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera