Lech Poznań w czwartkowy wieczór pokonał FK Bodø/Glimt 1:0 i awansował do 1/8 finału Ligi Konferencji UEFA. Kolejorz wyeliminował rywala na wiosnę w europejskich pucharach jako pierwszy polski klub od 32 lat. Ten historyczny wyczyn z trybun obserwował Leonard, kibic Michała Skórasia, który razem z rodziną pojawił się przy Bułgarskiej.
W grudniu grupa kilkunastu kibiców czekała na warszawskim Okęciu na wracających piłkarzy reprezentacji Polski po Mistrzostwach Świata. Biało-czerwoni doszli wówczas do 1/8 finału, w którym przegrali z Francją 1:3. Wśród czekających na lotnisku sympatyków naszej kadry był Leonard, wierny fan Michała Skórasia. Przypomnijmy, że lechita w Katarze zagrał 44 minuty, zadebiutował w meczu przeciwko Argentynie.
Ze względów logistycznych młody kibic gracza Kolejorza nie mógł spotkać się ze swoim idolem w Warszawie, a jego reakcję na ten fakt nagrała jedna z telewizji. Lech Poznań po zobaczeniu materiału odszukał Leonarda i wysłał mu koszulkę skrzydłowego Kolejorza wraz z zaproszeniem na mecz Ligi Konferencji.
W czwartkowy wieczór Leonard razem ze swoją rodziną przyjechał z Pruszkowa do Poznania i z trybun obiektu przy Bułgarskiej wspierał swojego ulubieńca w walce o awans do kolejnej rundy europejskich rozgrywek.
- To był jeden z chłopców, który czekał na mnie w Polsce po Mistrzostwach Świata. To nie do końca była moja decyzja, po prostu wylądowaliśmy w innym miejscu i nie było okazji się zobaczyć. Kibice byli trochę rozczarowani, ale udało nam się spotkać teraz. Cieszę się, że wspieramy takiego fana, który przyjechał dla mnie z Mazowsza. Fajnie, że udało się zorganizować to spotkanie - mówi Michał Skóraś.
Do rozmowy zawodnika z kibicem doszło po końcowym gwizdku sędziego. Leonard, który przyjechał do stolicy Wielkopolski z rodziną z Pruszkowa, nie ukrywał wzruszenia, gdy zobaczył reprezentanta Polski. Skóraś nie tylko porozmawiał z młodym fanem, ale także podpisał koszulkę ze swoim nazwiskiem, którą już wcześniej klub wysłał do fana. Mały kibic - podobnie jak piłkarz Kolejorza - gra zresztą w piłkę nożną na lewej stronie pomocy. Nie zabrakło więc rad od bardziej doświadczonego zawodnika.
- Bardzo się cieszę, że spotkałem Michała. Widziałem jego mecz z Villarreal i podobała mi się jego gra. Ucieszyłem się, kiedy zagrał na Mistrzostwach Świata w meczu z Argentyną. Gram też na lewym skrzydle, więc to jest dla mnie wzór do naśladowania. Podoba mi się to, że jest bardzo dużo przy piłce, rozgrywa i strzela gole - opowiada Leonard.
Zapisz się do newslettera