W czwartek Kolejorz zaczyna kolejną batalię o fazę grupową Ligi Europy. Kibice w Poznaniu są już stęsknieni za europejskim futbolem na najwyższym poziomie. Po raz ostatni w fazie grupowej Ligi Europy lechici rywalizowali w sezonie 2010/2011. Wówczas Kolejorz w grupie okazał się lepszy od Juventusu Turyn, a w bezpośrednim spotkaniu potrafił przy Bułgarskiej ograć Manchester City.
W czwartek Kolejorz zaczyna kolejną batalię o fazę grupową Ligi Europy. Kibice w Poznaniu są już stęsknieni za europejskim futbolem na najwyższym poziomie. Po raz ostatni w fazie grupowej Ligi Europy lechici rywalizowali w sezonie 2010/2011. Wówczas Kolejorz w grupie okazał się lepszy od Juventusu Turyn, a w bezpośrednim spotkaniu potrafił przy Bułgarskiej ograć Manchester City.
W sezonie 2012/2013 Lech poradził sobie z kazachskim Żetysu Tałdykorgan i azerskim Chazarem Lenkoran, ale nie sprostał szwedzkiemu AIK Solna. Z kolei w zeszłym sezonie podopieczni Mariusza Rumaka wyeliminowali fińską Honkę Espoo, by później sensacyjnie odpaść w rywalizacji z Żalgirisem Wilno.
- Nie mamy w głowach tego, co zdarzyło się rok temu. Wiemy czego chcemy i z takim nastawieniem przystępujemy do tej rundy eliminacyjnej. W tym sezonie jesteśmy zespołem silniejszym. Niewielu piłkarzy opuściło Lecha, a w ich miejsce przyszło trzech bardzo dobrych graczy, którzy zdecydowanie są wzmocnieniem - przekonuje kapitan Lecha Hubert Wołąkiewicz.
Tegoroczne kwalifikacje są dla Kolejorza bardzo istotne również ze względu na współczynniki UEFA. Dzięki punktom wywalczonym głównie w sezonie 2010/2011 Lech do końca kwalifikacji będzie zespołem rozstawionym. To oznacza, że nie musi rywalizować z zespołami z najmocniejszych lig europejskich, by grać w fazie grupowej. W przypadku nieudanej tegorocznej kampanii, w przyszłym sezonie sytuacja nie będzie już tak komfortowa.
Zapisz się do newslettera