Ciekawą historię mają mecze Lecha Poznań z Cracovią przy ulicy Kałuży. Kolejorz potrafił bardzo wysoko wygrać w Krakowie, ale zdarzały się też mecze, w których bramkarz poznańskiej drużyny musiał wiele razy wyciągać piłkę z siatki. Nudy w tych spotkaniach nie brakowało.
- Taki mecz zdarza się… rzadko - mówili po spotkaniu zgodnie piłkarze Kolejorza, 25 listopada 2013 roku. Lech Poznań po kilku udanych starciach wybrali się do Krakowa, gdzie czekała na niego znajdująca się wtedy wysoko w tabeli Cracovia. Goście od początku meczu dominowali na boisku i odnieśli zasłużone zwycięstwo…. ale mogło potoczyć się zupełnie inaczej niż wskazywał na to wynik. W słupek lub poprzeczkę (tylko w pierwszej połowie) uderzali bowiem aż cztery razy. Największym pechowcem był wtedy Vladimir Bojlević, który blisko pokonania Macieja Gostomskiego był aż trzy razy.
Kolejorz pod wodzą Mariusza Rumaka był jednak bardzo skuteczny. Nie trafiał w słupki, a do bramki. W ten mroźny wieczór Krzysztofa Pilarza pokonało sześciu różnych zawodników: Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics, Marcin Kamiński, Rafał Murawski, Łukasz Teodorczyk oraz Bartosz Ślusarski. Było to ostatnie tak wysokie zwycięstwo Kolejorza na stadionie przy ulicy Kałuży, a przy okazji jedno z najwyższych w najnowszej historii Lecha.
Zupełnie inny przebieg miało spotkanie, które odbyło się 4 października 2015 roku. Urzędujący jeszcze mistrz Polski wybrał się do Krakowa, żeby przełamać fatalną passę. Warto bowiem tutaj przypomnieć, że drużyna prowadzona przez trenera Macieja Skorżę przed tym spotkaniem była czerwoną latarnią ligi. Z pięcioma punktami zamykała ligową stawkę, tracąc po 10. kolejkach aż 6 punktów do bezpiecznej lokaty. Mecz z "Pasami" miał więc bardzo dużą stawkę.
Nie wszyscy kibice zdążyli jeszcze zasiąść na swoich miejscach, a na tablicy wyników mieliśmy już dwubramkową przewagę Cracovii. Najpierw, w pierwszej minucie Gostomskiego pokonał Bartosz Kapustka, a dwie minuty później wynik podwyższył Deniss Rakels. Lech był bezradny na boisku, a przed przerwą doszło jeszcze do kuriozalnej sytuacji, w której przeciwnika na skraju pola karnego sfaulował Maciej Gostomski. Po przerwie Lech i Cracovia strzeliły jeszcze dwa gole, więc sam wynik 5:2 jest jedną z najwyższych porażek w historii Ekstraklasy.
Tuż po tym spotkaniu Lech Poznań pożegnał się z trenerem Maciejem Skorżą. Jego miejsce zajął Jan Urban. Od tego momentu, w historii spotkań Lecha z Cracovią padają już maksymalnie trzy bramki. Dwa wcześniej wspomniane spotkania mogą jednak sugerować, że niedzielne spotkanie może obfitować w skrajne emocje.
Zapisz się do newslettera