W 10. kolejce grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej rezerwy Lecha Poznań rozgromiły Victorię Września 5:0. Dla podopiecznych Patryka Kniata były te pierwsze gole i punkty na własnym boisku w obecnym sezonie.
W 10. kolejce grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej rezerwy Lecha Poznań rozgromiły Victorię Września 5:0. Dla podopiecznych Patryka Kniata były te pierwsze gole i punkty na własnym boisku w obecnym sezonie.
Od początku spotkania poznaniacy byli zespołem prowadzącym grę, jednak pierwszą dogodną okazję do objęcia prowadzenia poznaniacy mieli w 24 minucie, gdy sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny za faul Guzikowskiego na Fontowiczu. Do piłki podszedł Witt, ale jego strzał w środek bramki obronił bramkarz gości. Witt mógł się zrehabilitować w 35 minucie, gdy doszedł do piłki po rzucie rożnym, jednak Guzikowski znów był na posterunku. Minutę później w podobnej sytuacji po drugiej stronie z bliska główkował Góralski, ale dobrze ustawiony Lis złapał piłkę. W 43 minucie składną akcję przeprowadzili lechici i do strzału doszedł najaktywniejszy w tej części gry Jóźwiak, jednak w ostatniej chwili to uderzenie zablokował obrońca Victorii. Tuż przed przerwą w polu karnym faulowany był Orłowski i sędzia podyktował drugą jedenastkę dla Lecha. Tym razem do piłki podszedł Klichowicz, ale jego intencje wyczuł Guzikowski i po raz drugi obronił karnego.
W drugiej połowie poznaniacy byli już skuteczniejsi. W 56 minucie prostopadłym podaniem w pole karne popisał się Gawron, do piłki doszedł Fontowicz i płaskim, precyzyjnym strzałem znalazł wreszcie sposób na Guzikowskiego. Lechici poszli za ciosem i 3 minuty później prowadzili już 2:0. Z prawej strony dogrywał Klichowicz, akcję zamykał Fontowicz i głową po raz drugi pokonał bramkarza gości. Nie minęły kolejne 4 minuty, a było już 3:0. Po dośrodkowaniu z lewej strony Rogali piłka trafiła pod nogi Klichowicza, a ten pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Trzeci gol całkowicie podłamał gości, którzy z każdą kolejną bramką tracili nadzieję na wywiezienie korzystnego rezultatu, jednak kolejne sytuacje na pogrążenie rywala zmarnowali Kurbiel, Zulciak i Fontowicz. Dobić przeciwnika udało się dopiero w samej końcówce. W 87 minucie dwójkową akcję Juchacz-Orłowski celnym strzałem wykończył ten pierwszy, a w ostatniej minucie ładnym strzałem z dystansu wynik spotkania ustalił Kurbiel.
- Futbol bywa bardzo mściwy i po pierwszej połowie myślałem, że dwa niewykorzystane karne zemszczą się na nas w drugiej części spotkania. Na szczęście tak się nie stało. Po przerwie swoją wyższość piłkarską udowodniliśmy aż pięcioma golami i jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa. Przed meczem we Włocławku mówiłem, że będziemy chcieli iść drogą pierwszego zespołu, który odbił się od dna i mam nadzieję, że po tych dwóch wygranych z rzędu, jesteśmy na dobrej drodze – powiedział po meczu z Victorią Września trener Lecha II Poznań Patryk Kniat.
Lech II Poznań - Victoria Września 5:0 (0:0)Bramki: 1:0 Fontowicz (56), 2:0 Fontowicz (59), 3:0 Klichowicz (63), 4:0 Juchacz (87), 5:0 Kurbiel (90)
Sędzia: Artur Rózga (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Witt, Zulciak, Jóźwiak, Klichowicz - Lisiecki, Goździaszek, Buczek
Lech II: Mateusz Lis - Maciej Orłowski, Kacper Wojdak, Wiktor Witt, Grzegorz Rogala - Marcin Gawron, Piotr Rymar (46. Niklas Zulciak) - Kamil Jóźwiak (68. Mariusz Woźniak), Mateusz Klichowicz (80. Dawid Juchacz), Piotr Fontowicz - Patryk Wolski (65. Piotr Kurbiel)
Victoria: Patryk Guzikowski - Kamil Buczek, Wojciech Dederko, Michał Góralski, Jakub Groszkowski - Maciej Matuszak (58. Maciej Lisiecki), Paweł Lisiecki, Szymon Krawczyński (19. Mikołaj Plichta, 68. Filip Jóźwiak), Arkadiusz Juchacz (53. Paweł Zieliński) - Mateusz Goździaszek, Patryk Buczkowski
Zapisz się do newslettera