Dwa pełne mikrocykle treningowe pozostały rezerwom Lecha Poznań do wznowienia rozgrywek eWinner 2. Ligi. Ich sztab szkoleniowy liczy, że wszystkie problemy - przede wszystkim natury zdrowotnej - niebiesko-biali mają już za sobą i na finiszu przygotowań będą w stanie w spokoju zbierać ostatnie szlify przed pierwszym meczem o punkty z Ruchem w Chorzowie.
Ostatni miesiąc nie należał do najłatwiejszych dla całej drugiej drużyny Kolejorza, której okres przygotowawczy mocno zaburzyły różnego rodzaju absencje. Te były spowodowane przede wszystkim wieloma przypadkami zakażenia koronawirusem, które zdziesiątkowały rezerwy w bardzo ważnym etapie ich tegorocznej pracy. - Łącznie przez trzy tygodnie aż szesnastu zawodników musiało pauzować z powodu koronawirusa, do tego doszło także czterech członków sztabu. Byliśmy zmuszeni odwołać cztery sparingi, kolejno z Unią Janikowo, Górnikiem Polkowice, Unią Swarzędz i mecz kontrolny z naszym pierwszym zespołem - opowiada trener Artur Węska.
Dopiero wraz z początkiem ubiegłego tygodnia dysponował on na zajęciach kilkunastoma piłkarzami. Ci odbyli dwie jednostki treningowe w pełnym składzie, a następnie zmierzyli się w środę z rezerwami Pogoni Szczecin oraz po kolejnych dwóch treningach w sobotę z Zawiszą Bydgoszcz. Najpierw ponieśli dotkliwą porażkę 0:6, a następnego trzecioligowca pokonali 2:0.
- Wynik z Pogonią odzwierciedlał miejsce, w którym się znaleźliśmy. Bierzemy go na klatę i jesteśmy świadomi tego, że przegraliśmy zdecydowanie zbyt wysoko jak na drużynę reprezentującą Lecha Poznań. Absolutnie nie obarczaliśmy tym chłopaków, bo wszyscy wiedzieliśmy, jak trudny okres mieli za sobą. To młody, charakterny zespół, który jest zmotywowany do ciężkiej pracy, a z niezależnych od niego przyczyn nie mógł jej odpowiednio wykonać. Dlatego tym bardziej cieszy nas reakcja na to niepowodzenie - tłumaczy szkoleniowiec rezerw.
Gole Tymoteusza Klupsia i Damiana Kołtańskiego dały zwycięstwo w przedostatnim sparingu w starciu z Zawiszą. Teraz liczy się już tylko to, co przed całą drużyną, bo czasu do wznowienia zmagań o punkty nie pozostało za dużo. - Mamy przed sobą dwa tygodnie do startu ligi, ale dysponujemy zespołem, który potrafi wrócić szybko do rytmu treningowego i meczowego. Zmieniliśmy już nasze plany w znacznym stopniu, przede wszystkim pod kątem motorycznym. Musieliśmy podejść indywidualnie do każdego zawodnika i tym lepiej, że mamy do dyspozycji cenne narzędzie w postaci GPS-ów. Uciekło nam też trochę działań taktycznych, ale wszystko jest do nadrobienia poprzez dodanie czy wydłużenie jednostek treningowych oraz analizy indywidualne i drużynowe. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by odpowiednio przygotować się do pierwszego spotkania z Ruchem Chorzów - twierdzi opiekun niebiesko-białych.
Wraz z początkiem roku jego ekipę zasiliło kilku zawodników występujących wcześniej w juniorach starszych Lecha Poznań. Każdy z nich będzie miał do odegrania swoją ważną rolę w kolejnych miesiącach i jest jej świadom. - To chłopcy, którzy jeszcze nie mierzyli się z taką odpowiedzialnością czy presją, jaka czeka ich w seniorach. Dlatego otaczamy ich wsparciem, ale i tego wsparcia z zewnątrz potrzebujemy. Runda jesienna potwierdziła, że można być z nas dumnym. Teraz mieliśmy swoje problemy, ale wyjdziemy z nich tylko jako jeden zespół. Każdy z naszych zawodników ma poczucie własnej wartości i tego, co da tej drużynie. Kiedy trener widzi to przekonanie na co dzień na treningu, to jest dla niego najważniejsze – podsumowuje trener obecnie szóstej drużyny eWinner 2. Ligi.
Zapisz się do newslettera