W trakcie długiej historii Kolejorza w zespole niebiesko-białych występowało wielu świetnych piłkarzy, których tradycji kontynuowali później członkowie ich rodzin. Większość z nich podobnie jak krewni była zawodnikami, lecz niektórzy związali z Lechem swe losy w innych rolach.
W latach czterdziestych i pięćdziesiątych w ataku Lecha Poznań brylował tercet napastników Teodor Anioła, Edmund Białas i Henryk Czapczyk. Każdy z nich związany z Lechem był również później jako trener, choć Anioła, w przeciwieństwie do kolegów, trenował jedynie drużynę rezerw. Aniołę i Czapczyka łączyło również to, że związani z klubem z Dębca byli także członkowie ich rodzin. Pierwszy z nich, najskuteczniejszy snajper w historii Lecha, grał w klubie przez szesnaście lat, a przez cztery lata powojenne w jednym zespole występował wraz ze swoim młodszym bratem, Janem. Ten jednak nie miał takiego talentu, a w 1952 roku, po epizodach w Legii Warszawa i Lubliniance, przeniósł się do Warty Poznań.
Innym znanym napastnikiem z lat powojennych był Henryk Czapczyk, który do Kolejorza trafił dopiero w 1949 roku, mając na swoim koncie mistrzostwo Polski zdobyte z Wartą. Oprócz kariery sportowej, zapisał on wcześniej piękną kartę niepodległościową, uczestnicząc w powstaniu warszawskim. Tradycje rodzinne w Lechu Poznań kontynuuje dzisiaj jego wnuk, Dominik. Kariery piłkarskiej nie zrobił, choć grał kiedyś w drużynach juniorskich Kolejorza oraz Olimpii Poznań. Realizuje się jednak na innym polu, będąc aktualnie dyrektorem zarządzającym sieci szkółek Lech Poznań Football Academy. Być może uda się w nich wychować godnych następców słynnego dziadka.
Jednym ze współautorów pierwszych wielkich sukcesów Kolejorza był Piotr Mowlik, który bronił dostępu do bramki Lecha w latach 1977-1983. Z klubem z Bułgarskiej wywalczył Puchar Polski oraz mistrzostwo, a jego dobre występy w niebiesko-białych barwach sprawiły, że selekcjoner Antoni Piechniczek zabrał go w 1982 roku na mistrzostwa świata. Na mundialu nie zagrał, ale był jednym z członków drużyny, która wywalczyła wówczas brązowy medal. Mimo że golkiper nie pochodził z Poznania, urodził się na Śląsku, a karierę kontynuował w Stanach Zjednoczonych, osiadł później w stolicy Wielkopolski.
Na przełomie wieków tradycje piłkarskie podtrzymał syn Piotra Mowlika, Mariusz. On jednak w przeciwieństwie do ojca występował jako obrońca i nie udało mu się zrobić tak wielkiej kariery, choć debiutu w pierwszej reprezentacji doczekał się w 2004 roku, w towarzyskim starciu z USA. Z Lechem wywalczył także Puchar oraz Superpuchar Polski w tym samym roku, a później grał również w Austrii czy Grecji. Z kolei kierownikiem drużyny w latach 2007-2014 był jego brat, Łukasz. Później pełnił również tę samą funkcję w kibicowskim zespole KKS Wiary Lecha. Był również wiceprezesem Kolegium Sędziów Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Koligacje rodzinne z Mowlikami łączą także Adama Topolskiego. Dwukrotny trener Lecha, w latach 1998-1999 oraz 2000-2001, który za swojej pierwszej kadencji osiągnął świetną passę dziewięciu zwycięstw z rzędu, poślubił siostrę Piotra Mowlika. Gdy po raz drugi objął niebiesko-białych, Lech grał na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej i nie udało mu się wywalczyć awansu. Jego syn, David przez trzy lata grał przy Bułgarskiej w latach 2003-2006, choć nie zrobił kariery na miarę swojego ojca, który jako piłkarz zdobył mistrzostwo Polski. W barwach Kolejorza wystąpił łącznie 48 razy.
Większość młodszych kibiców dobrze zna Zbigniewa Zakrzewskiego, który w latach 2000-2007 z roczną przerwą był czołowym napastnikiem Lecha i zdobył z nim Puchar Polski. Z pewnością zdecydowanie mniej osób wie, że piłkarzem Kolejorza był również jego ojciec, Wiesław. Występował jednak na zdecydowanie innej pozycji, gdyż na bramce. Do Lecha trafił 1972 roku, tuż przed historycznym powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo że przez pięć lat był zawodnikiem niebiesko-białych, pełnił głównie rolę rezerwowego i zagrał tylko w piętnastu spotkaniach ligowych. Później przeniósł się do Bałtyku Gdynia, a występował również w Olimpii Poznań.
W momencie gdy Wiesław Zakrzewski trafiał do Lecha, do Grunwaldu Poznań odchodził inny golkiper, Paweł Kotorowski. Mimo że był wychowankiem Kolejorza, nie miał okazji zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej, występował tylko w II oraz III lidze. Jego marzenia zrealizował syn, Krzysztof. Co prawda pierwszym klubem była poznańska Olimpia, a na Bułgarską trafił przez Grodzisk Wielkopolski oraz Stargard Szczeciński w 2003 roku. Kilkakrotnie był bliski odejścia z drużyny Lecha, ale ostatecznie nieprzerwanie spędził tutaj dwanaście lat do zakończenia kariery. Trafił na zupełnie inny okres w historii klubu niż jego ojciec. Na swoim koncie ma liczne sukcesy: dwa tytuły mistrzowskie, dwa Puchary Polski oraz trzy Superpuchary.
Od czerwca 2015 roku kierownikiem zespołu Lecha Poznań jest Mariusz Skrzypczak. Wcześniej był pracownikiem Działu Sportu klubu, a także kierownikiem drużyny Oldbojów Lecha. Grał też w zespołach juniorskich, ale na wyższy poziom nie udało mu się wejść. Taką szansę być może będzie miał Mateusz Skrzypczak, który aktualnie jest zawodnikiem rezerw Kolejorza, prowadzonych przez Ivana Djurdjevicia. W zespołach młodzieżowych grał kiedyś także starszy syn kierownika, Maciej, który obecnie również jest pracownikiem klubu.
Zapisz się do newslettera