- Mówiliśmy sobie, że ta przerwa nie może w żaden sposób na nas wpłynąć i po wznowieniu musimy zagrać jeszcze intensywniej - komentuje jedno z wydarzeń niedzielnego meczu pomocnik Lecha Poznań, Jakub Kamiński.
Kolejorz pokonał Lechię Gdańsk 2:0, jednak po tym starciu możliwe, że najlepiej nie zostaną zapamiętane parady Dusana Kuciaka czy piękne gole lechitów, ale karygodne zachowanie osób zasiadających w sektorze gości. Rzucanie racami w trybunę zajmowaną przez kibiców Lecha, a dokładniej w sektory gdzie bez problemu mogły znajdować się rodziny wywołało najpierw przerwanie meczu, a następnie sędzia Piotr Lasyk nakazał piłkarzom opuszczenie murawy.
- Było to fatalne zachowanie kibiców Lechii, a właściwie bez problemu można powiedzieć, że było ono bandyckie, bo jednak na tych sektorach mogły być dzieci. W czasie przerwy zeszliśmy do szatni, ale cały czas byliśmy zmotywowani, żeby wyjść na boisko i wygrać ten mecz. Trenerzy mieli czas, żeby podpowiedzieć nam, co mamy robić i jak rozegrać tę końcówkę - mówi pomocnik niebiesko-białych, Jakub Moder.
Wszystko działo się w 64. minucie meczu, a sama przerwa trwała około kwadransa. Jak zauważył środkowy pomocnik Kolejorza był to dodatkowy czas, który sztaby szkoleniowe obu zespołów mogły wykorzystać na przekazanie odpowiednich uwag co do gry swoich zespołów i przemyśleć roszady personalne, na czym m.in. zyskał właśnie Moder, który na placu gry pojawił się zaraz po wznowieniu meczu.
- W szatni cały czas podtrzymywaliśmy się rozgrzewką, ale też baliśmy się, że dzięki tej przerwie Lechia może złapać oddech. To my byliśmy stroną nakręcającą grę i dobrze, że po wznowieniu było dalej tak samo. U nas po tej przerwie o wiele bardziej zadziałały zmiany personalne, niż jakaś zmiana taktyczna. Graliśmy dalej swoje - dodaje Kamil Jóźwiak.
Tak jak planowali, tak też zrobili. Po tym jak sędzia nakazał obu drużynom kontynuowanie gry lechici rozstrzygnęli losy spotkania i ostatecznie wygrali z Lechią Gdańsk. Okazało się, że niebiesko-białych nie mógł powstrzymać tego dnia nawet fenomalnie interweniujący Dusan Kuciak. - Mówiliśmy sobie, że ta przerwa nie może w żaden sposób na nas wpłynąć i po wznowieniu musimy zagrać jeszcze intensywniej. Wiedzieliśmy, że Lechia będzie chciała kraść ten cenny czas, ale mimo tego dopięliśmy swego - podsumowuje Jakub Kamiński.
Zapisz się do newslettera