Na inaugurację nowego sezonu PKO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował z Piastem Gliwice 1:1. Pomimo szybkiej straty bramki zawodnicy trenera Dariusza Żurawia byli w tym spotkaniu stroną przeważającą. Lechici są zgodni - w drugiej połowie zaprezentowali się znaczeni lepiej, co chcą podtrzymać w kolejnych meczach.
Sobotnie spotkanie w Gliwicach było pierwszym oficjalnym sprawdzianem zmodyfikowanej defensywy Kolejorza. W środku obrony zagrał duet dobrze znający się z letnich sparingów, Thomas Rogne i Djordje Crnomarković. Dwójka stoperów rozegrała bowiem wspólnie największą liczbę minut podczas okresu przygotowawczego ze wszystkich zestawień testowanych przez trenera Dariusza Żurawia. Nie ustrzegło to lechitów od utraty bramki już w 7. minucie meczu. Reakcja niebiesko-białych na zaistniałą sytuację była natychmiastowa. Drużyna ruszyła do przodu, chcąc jak najszybciej wyrównać stan pojedynku. Jej gra, szczególnie w drugiej połowie meczu, naprawdę mogła się podobać. - W pierwszej połowie było jeszcze widać, że to początek sezonu, że brakuje nam jeszcze ogrania w meczach o stawkę. W drugiej nasza gra wyglądała już lepiej. Była na dobrym poziomie - przyznaje Robert Gumny.
Lechici w obu odsłonach wykreowali sobie więcej sytuacji strzeleckich niż Piast przez całe spotkanie. Po wznowieniu gry zdominowali z kolei gospodarzy pod względem posiadania piłki. – Wywozimy punkt, ale wiemy, że mogło być lepiej. W pierwszej połowie nie byliśmy tak agresywni, jak w drugiej. W niej nie daliśmy Piastowi rozwinąć skrzydeł, byliśmy bliżej nich i bliżej siebie jako formacje. Myślę, że swoją postawą zasłużyliśmy na więcej - komentował Kamil Jóźwiak, któremu wtórował Tymoteusz Puchacz. – Myślę, że z dwojga złego, lepszy jest remis. Początek nie wyglądała tak, jakbyśmy tego chcieli. Po przerwie pokazaliśmy agresywnego Lecha Poznań, który gra do przodu. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji. Druga połowa była dobra. Musimy to kontynuować - mówi obrońca, który w Gliwicach zagrał na lewym skrzydle.
Od 77. minuty spotkania gliwiczanie grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla debiutującego w ich zespole Tomasa Huka. Trener Dariusz Żuraw postawił wówczas wszystko na jedną kartę i postanowił wpuścić na boisko drugiego napastnika, Pawła Tomczyka. Ten perfekcyjnie wywiązał się ze swojej roli i już po niespełna trzech minutach wpisał się na listę strzelców.
- Walczymy do końca. Nie załamaliśmy się po bramce, choć w pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała zbyt dobrze. Piast stwarzał sobie wiele sytuacji. Po przerwie było zdecydowanie lepiej. Nie zwiesiliśmy głów. Gdyby to była bramka na 1:0 to z pewnością pobiegłbym się cieszyć z naszymi kibicami, ale że to wyrównanie, wziąłem piłkę na środek pola i ruszyliśmy dalej. Za tydzień walczymy o trzy punkty - zapewnia napastnik.
Podczas inauguracyjnego spotkania PKO Ekstraklasy 2019/20 zadebiutowało kilku nowych graczy Kolejorza. W bramce poznaniaków stanął Mickey van der Hart, który kilkukrotnie popisał się bardzo dobrymi interwencjami. - Mieliśmy niewielki problem w pierwszej połowie, aby odzyskać kontrolę po stracie bramki. W drugiej wykreowaliśmy kilka dobrych sytuacji. Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, że walczyliśmy do końca, jako drużyna - komentuje Holender. - Mogliśmy strzelić więcej goli, ale oni również. Myślę, że byliśmy trochę lepsi. Pierwsza połowa wyszła nam przeciętnie, ale po przerwie zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej. Pokazaliśmy naszą siłę. Teraz musimy skupić się na kolejnym meczu oraz na tym, aby zagrać jak w drugiej odsłonie - kończy drugi z debiutantów, Karlo Muhar.
Zapisz się do newslettera