Środowym meczem z GKS Katowice drugi zespół Lecha Poznań zakończy pierwszą część rundy wiosennej, ponieważ w weekend podopieczni trenera Artura Węski będą pauzować. Będzie więc trochę więcej czasu na analizę dotychczasowych spotkań, ale na razie wszystkie siły niebiesko-białych zostaną rzucone na katowiczan. - Za rywalem przemawia ogromne doświadczenie, to świetnie zbilansowany zespół. My jednak podchodzimy do tego spotkania z podniesionymi głowami, wyjdziemy na niego po ostatnich wynikach z wielką chęcią - podkreśla szkoleniowiec rezerw Kolejorza.
Zwycięstwo ze Stalą Rzeszów 5:1, podział punktów z Sokołem Ostróda, w końcu niedzielna wygrana z Hutnikiem w Krakowie 2:0. Lechici notują tej wiosny obiecujący start, a z dobrej drogi nie zamierzają zbaczać także przy okazji najbliższego spotkania. W środę podejmą wicelidera rozgrywek, GKS Katowice, ale nastroje w ich szeregach panują bojowe. Są one poparte nie tylko korzystnymi wynikami osiąganymi na boisku, ale także odpowiednią formą prezentowaną przez ich poszczególnych graczy. Przed nimi starcie z katowiczanami, po którym czeka ich dziesięć dni przerwy. W 23. kolejce drugiej ligi rezerwy będą pauzować i podczas przerwy skupią się spokojnie na analizie pierwszego tegorocznego rozdziału w postaci czterech spotkań.
- Skupiliśmy się podczas przygotowań także na tych pierwszych czterech meczach, na które mieliśmy swoje założenia punktowe. Je realizowaliśmy konsekwentnie i nie zamierzamy zaprzestać tego w środę. Analizujemy na bieżąco to, jak gramy, ale satysfakcję daje również to, że poszczególni zawodnicy znajdują się w wysokiej formie, tylko dzięki temu będziemy dobrze wyglądać jako całość. Oceniając te trzy dotychczasowe spotkania cieszy nas więc nie tylko siedem punktów, ale także odpowiednia dyspozycja naszych graczy, takich jak Łukasz Szramowski, Krzysztof Bąkowski czy Jakub Karbownik oraz Sergeyu Krivetsu, Wojciechu Onsorge i Adrianie Laskowskim. Ta ostatnia trójka naprawdę korzystnie wkomponowała się w naszą drużynę - zaznacza trener Węska.
W ostatnim czasie otrzymał on kilka mocnych dowodów, że może liczyć na swoich podopiecznych w najróżniejszych sytuacjach. Jednym z takich przykładów jest Filip Nawrocki, który kapitanował rezerwom w dwóch ostatnich starciach. Przeciwko Hutnikowi nominalny stoper obsadził pozycję prawego obrońcy, a ze swoich zadań wywiązał się wzorowo. - „Fifi” to ważna postać w naszej szatni, a Krakowie odegrał bardzo istotną rolę. Pokazał jasno, że warto przyglądać się każdemu z chłopaków na treningu, a jego postawę oceniamy bardzo pozytywnie. W budowaniu gry przechodziliśmy z ustawienia 4-3-3 na 3-4-3, a on pełnił wtedy funkcję półprawego stopera. Zależało nam na tym, żeby naszych trzech stoperów wyprowadzało piłkę do zawodników ustawionych wyżej. Chcieliśmy wykorzystać zmianę struktury w atakowaniu, bo wiedzieliśmy, że Hutnik w obronie gra ustawieniem 5-4-1 - tłumaczy jeden z pomysłów na minioną konfrontację w stolicy Małopolski.
Jak się okazuje, to był jeden z kluczy do zwycięstwa. Ale nie tylko, bo sztab szkoleniowy niebiesko-białych zadbał o pełne zaskoczenie swojego przeciwnika. Na rozgrzewce lechici nie ćwiczyli schematów przygotowanych na mecz z Hutnikiem. Z boku boiska śledził ją bowiem jeden z trenerów rywala, który skwapliwie notował wszystko to, co zobaczył. - Widzieliśmy to i stąd decyzja o takiej a innej formie rozgrzewki. To też poskutkowało tym, że zawodnicy Hutnika wyglądali na boisku na kompletnie zaskoczonych wariantem, który zastosowaliśmy - opisuje szkoleniowiec.
Żeby jednak odpowiednio realizować założenia na dane spotkanie, lechici muszą być do każdego ze swoich meczów należycie przygotowani motorycznie. I to także nie zawodzi, bo w żadnym z tegorocznych starć nie odstawali w tym względzie od drużyny przeciwnej, a nawet wręcz przeciwnie. - Jestem spokojny o ten aspekt, ponieważ dysponujemy sporym potencjałem motorycznym. Chłopcy są młodzi, szybcy, zwrotni, szybko się regenerują, a to pozwala nam utrzymywać dobre tempo i intensywność w naszych działaniach. Nie musimy się martwić tym, że zabraknie nam pary, ale oczywiście optymalizujemy obciążenia z dnia na dzień, w czym duża rola trenera Grzędy - nie kryje opiekun drugiego zespołu Kolejorza.
Na przygotowanie do spotkania z GKS-em nie ma za dużo czasu, ale lechici podejdą do niego z optymizmem. Katowiczanie pauzowali w ten weekend, więc w teorii pewna przewaga będzie leżeć o ich stronie. To jednak nie kłopocze członków sztabu szkoleniowego rezerw. – Za GKS-em przemawa ogromne doświadczenie, kolejny rok biją się o awans do pierwszej ligi, a przy tym to świetnie zbilansowany zespół. W poniedziałek mieliśmy regenerację, we wtorek czeka nas analiza i przygotowanie taktyczne pod mecz. To jest wicelider, ale podchodzimy do niego z uniesionymi głowami. Wynik też buduje twoją pewność, a po dwóch zwycięstwach i remisie bardzo ci się chce wyjść na kolejne spotkanie. Mamy wszystko we własnych nogach, takie przekonanie panuje w drużynie - podsumowuje trener Węska.
Zapisz się do newslettera