Dwa tygodnie po zwycięskim rewanżu z Nomme Kalju piłkarze Lecha Poznań stoją przed identycznym zadaniem w rywalizacji z islandzkim Stjarnan. W stolicy Wielkopolski nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza jak kilkanaście dni temu w pojedynku z Estończykami.
Dwa tygodnie po zwycięskim rewanżu z Nomme Kalju piłkarze Lecha Poznań stoją przed identycznym zadaniem w rywalizacji z islandzkim Stjarnan. W stolicy Wielkopolski nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza jak kilkanaście dni temu w pojedynku z Estończykami.
- Mamy wyjść na boisko i wygrać. Po porażce 0:1 na Islandii i 2:3 u siebie z Wisłą jesteśmy w ciężkim momencie, ale właśnie w takiej sytuacji musimy pokazać charakter i my to w czwartek zrobimy - zapowiada pomocnik Lecha Łukasz Trałka. - Nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Najlepiej byłoby strzelić gola na początku, ale jak trzeba będzie strzelić w 80 minucie to też to zrobimy, bo jesteśmy bardzo zdeterminowani - dodaje były zawodnik Polonii Warszawa.
Przed meczem rewanżowym z Nomme Kalju lechici rozgromili na własnym boisku Piasta Gliwice 4:0. Tym razem poznaniacy nie poprawili sobie nastrojów po porażce na Islandii, bowiem w niedzielę na własnym stadionie przegrali 2:3 w ligowym meczu z Wisłą Kraków.
- Niedzielne spotkanie nam kompletnie nie wyszło. Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę i tylko nieco lepszą drugą. To był jednak dobry mecz na wyciągnięcie wniosków, co zrobiliśmy. To był niewątpliwie nasz najgorszy występ w tym sezonie i jestem przekonany, że już się nie powtórzy - uważa skrzydłowy Kolejorza Szymon Pawłowski.
Zapisz się do newslettera