Niedzielny mecz był nieudanym powrotem na Bułgarską nie tylko dla szkoleniowca Cracovii Jacka Zielińskiego, ale także dla jego obrońcy Huberta Wołąkiewicza. Były kapitan Lecha po raz pierwszy od odejścia z Kolejorza zagrał przeciwko tej drużynie na jej stadionie.
Niedzielny mecz był nieudanym powrotem na Bułgarską nie tylko dla szkoleniowca Cracovii Jacka Zielińskiego, ale także dla jego obrońcy Huberta Wołąkiewicza. Były kapitan Lecha po raz pierwszy od odejścia z Kolejorza zagrał przeciwko tej drużynie na jej stadionie.
- Szkoda, że straciliśmy bramkę w ostatnich minutach. Ten gol trochę nas podłamał. Z przebiegu spotkania myślę, że remis byłby sprawiedliwym wynikiem, ale Lech dołożył bramkę i wygrał. My musimy się pozbierać, bo teraz czeka nas spotkanie z Legią - mówił po spotkaniu były zawodnik Lecha. - Po każdym spotkaniu ludzie chwalą nas za to, że potrafimy grać w piłkę i to nie przypadek, że jesteśmy wysoko w tabeli. Zagraliśmy otwarta piłkę. Nie przyjechaliśmy się bronić - dodaje.
Początek spotkania był jednak dla jego drużyny udany. Cracovia już w 7. minucie objęła prowadzenie. Z tego jednak nie cieszyła się długo, bo dwie minuty później wyrównał Darko Jevtić. - Szybko weszliśmy w to spotkanie, jak co mecz zresztą. Lech wyrównał i później miał groźniejsze sytuacje. Mecz po przerwie się wyrównał, chcieliśmy go wygrać, ale to Lech był o jedną bramkę lepszy - zaznacza Wołąkiewicz.
Dla niego spotkanie przeciwko Kolejorzowi było powrotem na Bułgarską po piętnastu miesiącach. W grudniu 2014 roku Wołąkiewicz pożegnał się z Lechem i odszedł do Rumunii. Po kilku miesiącach trafił do Cracovii, z którą teraz walczy o najwyższe cele. - Miło było tutaj wrócić. W Lechu spędziłem cztery lata życia. To był fajny czas i fajny okres. Można powiedzieć, że na stadionie czułem się jak gospodarz. Kibice dopisali, była wspaniała atmosfera, a my chcieliśmy pokazać dobre widowisko. To nam się udało - podsumowuje były piłkarz Lecha.
Wołąkiewicz piłkarzem Kolejorza był od stycznia 2011 roku. W tym czasie zagrał dla Lecha 128 spotkań, w których zdobył cztery bramki i zaliczył 5 asyst. Był piłkarzem Lecha w mistrzowskim sezonie 2014/2015 i pojawił się na mistrzowskiej fecie. Na występ przy Bułgarskiej musiał jednak poczekać do marca 2016 roku.
Zapisz się do newslettera