W niedzielę piłkarzom poznańskiego Lecha przyjdzie się zmierzyć na stadionie, na którym dawno nie grali. Wśród nich jest Maciej Gostomski, który na obiekcie przy alejach Jana Pawła II zagrał tylko raz.
W niedzielę piłkarzom poznańskiego Lecha przyjdzie się zmierzyć na stadionie, na którym dawno nie grali. Wśród nich jest Maciej Gostomski, który na obiekcie przy alejach Jana Pawła II zagrał tylko raz.
Ostatnia wizyta Lecha w Łęcznej miała miejsce dokładnie 30 września 2006 roku. Wówczas poznaniacy prowadzeni przez trenera Franciszka Smudę wygrali z Górnikiem 3:0 po trafieniach Arkadiusza Bąka i dwóch Henrego Quinterosa. Wielu zawodników z obecnej kadry Kolejorza prawie nigdy nie gościło na stadionie Górnika. Jeden epizod na tym obiekcie ma Maciej Gostomski. Od tego momentu minęło jednak sporo czasu.
- Osobiście grałem tam tylko raz w życiu, dlatego nie mam jakiegoś większego sentymentu do tego stadionu. Jednak dla mnie nie ma to większego znaczenia, gdzie gram. Taktuję ten mecz, jak każdy inny. Nie jedziemy tam zwiedzać, tylko grać w piłkę i zdobyć trzy punkty - podkreśla 26-letni golkiper.
Poznaniacy spodziewają się, że Górnik u siebie zagra podobnie, jak kilka miesięcy temu przy Bułgarskiej. Wtedy podopieczni trenera Macieja Skorży długo nie mogli sforsować obrony łęcznian. Teraz ma to wyglądać inaczej. - Pamiętam ten pierwszy mecz, było bardzo gorąco. Przez dłuższy czas biliśmy głową w mur - wspomina Gostomski. - Spodziewamy się, że Górnik zagra teraz podobnie, czyli zamuruje dostęp do własnej bramki i będą liczyli na grę z kontrataku. Wiadomo, że takie mecze do łatwych nie należą, jednak jesteśmy na to przygotowani. Potrafimy rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym i jesteśmy dobrej myśli.
Zapisz się do newslettera