Barry Douglas po prawie pięciu miesiącach zagrał w oficjalnym meczu. Szkot wystąpił w spotkaniu rezerw Lecha Poznań w eWinner 2. Lidze przeciwko Radunii Stężyca. Obrońca spędził na murawie 90 minut, a niebiesko-biali wygrali 1:0.
33-latek nabawił się kontuzji w meczu fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA przeciwko Hapoelowi Beer Sheva (0:0). Uraz okazał się na tyle groźny, że potrzebna była operacja. Douglas wyjechał z drużyną na obóz do Dubaju, a na boisko wrócił w połowie lutego, kiedy wystąpił w sparingu rezerw. W minioną niedzielę zagrał ponownie w ekipie prowadzonej przez trenera Artura Węskę, lecz tym razem było to spotkanie ligowe.
- Czekałem na to długo, byłem podekscytowany, bo to było pierwsze 90 minut. Duży test ze względu na to co się działo. Filip Wilak dostał czerwoną kartkę, więc na pewno trudne spotkanie. Fajnie było jednak poczuć boisko, rywalizować z przeciwnikami. Czuję się dobrze, po meczu nie mam żadnych problemów z kostką, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Zobaczymy jak to będzie w najbliższych dniach. Mam nadzieję, że będę już do dyspozycji trenera i chłopaków - mówi lewy obrońca Kolejorza.
W najbliższym czasie przed Lechitami istotne spotkania. Niebiesko-biali w piątek będą chcieli przerwać passę dwóch porażek z rzędu w PKO BP Ekstraklasie, kiedy zmierzą się z Lechią Gdańsk. W przyszłym tygodniu na Mistrzów Polski czeka pierwsza rywalizacja w 1/8 finału Ligi Konferencji UEFA. Do Poznania przyjeżdża szwedzki Djurgården.
- Każdy mecz może być trudny. Zarówno w Lidze Konferencji Europy, która jest wymagająca fizycznie i mentalnie, ale także w ekstraklasie, kiedy w weekend wracasz do grania ligowego. Przykładem, że nigdy nie jest łatwo może być niedzielne spotkanie. Ale jestem podekscytowany. Mam nadzieję, że będzie ze mną wszystko w porządku i będę gotowy, aby pomóc drużynie w spełnieniu celów - podsumowuje Barry Douglas.
Zapisz się do newslettera